Van Pur
Forever
Raspbery Fields Beer
Piwo o smaku malinowym
Nowe piwo aromatyzowane z browaru Van Pur z (podobno) naturalnym aromatem i ekstraktem owocowym, niestety ze słodzikiem w składzie.
Alk. 4,1% obj., ekstraktu nie podano.
Etykieta całkiem sympatyczna, z ładną ornamentyką roślinną, kolory się nie gryzą, ogólnie miło popatrzeć. Całość zapakowana w zieloną butelkę o ciekawym kształcie.
Minus za angielską i generalnie bezsensowną nazwę oraz za goły kapsel - jak już wkłąda się trochę pracy w zrobienie porządnej etykiety, to warto też zainwestować w kapsel. (4)
Kolor taki jakby miedziany... Coś jak słaba herbata z niewielką ilością syropu malinowego. (4)
Piana wysoka, bardzo drobnoziarnista. Opada powoli, zostaje w dużej ilości na ściankach i w postaci solidnej kołderki (4)
Zapach jakby nie tylko samych malin, ale całego chruśniaka Coś jakby świeżo ścięta trawa (może chmiel nie dosuszony?). Dziwny. (3,5)
Nagazowanie odpowiednie. (4,5)
W smaku maliny, minimalna ilość vanpurowej ścierowatości, laciutka słodowość i zupełnie niespodziewana pewna ostrość - czyżby w składzie nie wymieniono imbiru? Smakuje mi ewidentnie imbirowo i ta nuta dominuje nawet nad malinowością... Słodkie, ale nie przeszkadza. (4)
Cóż, brawo za odważne połaczenie maliny z imbirem, tylko szkoda, ze zabrakło odwagi by się tym pochwalić na etykiecie. Mi pasowało, ale dla wielu pijących będzie to na pewno spore zaskoczenie.
Ocena z Artomatu: 3,85.
Forever
Raspbery Fields Beer
Piwo o smaku malinowym
Nowe piwo aromatyzowane z browaru Van Pur z (podobno) naturalnym aromatem i ekstraktem owocowym, niestety ze słodzikiem w składzie.
Alk. 4,1% obj., ekstraktu nie podano.
Etykieta całkiem sympatyczna, z ładną ornamentyką roślinną, kolory się nie gryzą, ogólnie miło popatrzeć. Całość zapakowana w zieloną butelkę o ciekawym kształcie.
Minus za angielską i generalnie bezsensowną nazwę oraz za goły kapsel - jak już wkłąda się trochę pracy w zrobienie porządnej etykiety, to warto też zainwestować w kapsel. (4)
Kolor taki jakby miedziany... Coś jak słaba herbata z niewielką ilością syropu malinowego. (4)
Piana wysoka, bardzo drobnoziarnista. Opada powoli, zostaje w dużej ilości na ściankach i w postaci solidnej kołderki (4)
Zapach jakby nie tylko samych malin, ale całego chruśniaka Coś jakby świeżo ścięta trawa (może chmiel nie dosuszony?). Dziwny. (3,5)
Nagazowanie odpowiednie. (4,5)
W smaku maliny, minimalna ilość vanpurowej ścierowatości, laciutka słodowość i zupełnie niespodziewana pewna ostrość - czyżby w składzie nie wymieniono imbiru? Smakuje mi ewidentnie imbirowo i ta nuta dominuje nawet nad malinowością... Słodkie, ale nie przeszkadza. (4)
Cóż, brawo za odważne połaczenie maliny z imbirem, tylko szkoda, ze zabrakło odwagi by się tym pochwalić na etykiecie. Mi pasowało, ale dla wielu pijących będzie to na pewno spore zaskoczenie.
Ocena z Artomatu: 3,85.
Comment