Spiż - Katowice, Ciemne

[ART]

gotowe do oceny

[zythum]

Ocena z ARTomatu

Kolor: No po prostu ciemne Poważnie bardzo ciemny opalizujący bursztyn. [5]
Piana: Gdyby była bardziej gęsta byłaby 5. [4.5]
Zapach: Bardzo przyjemny zachęcający zapach słodów ciemnych. [5]
Smak: Strzał w 10 - piwo o goryczce chmielowej skontrowanej słodami specjalnymi, bardzo jednocześnie charakterystyczne i wytrawne i smak rozlewa się po całym podniebieniu i tyle gardła. [5]
Wysycenie: Orzeźwia, nie zalega, zachęca do jeszcze. [5]
Opakowanie: Beczka i wszystko jasne. [5]
Uwagi: Dwa piwa ze Spiża fatalne i dwa świetne. SZOK

Moja ocena: [4.95]

[adam16]

Nadal najlepsze piwo z Katowic.
Piwo właściwie zrównoważone - w tle słodkie, głównie lekko wytrawne, zapach karmelowy.
Nagazowanie w sam raz.

[TomX]

Rewelacyjne piwo! Kolor mlecznej czekolady, analogiczna klarowność Piana - cóż, nie było jej wiele, ale to raczej wina barmana, bo początkowy dywanik dotrwał do samego końca, Zapach intensywnie słodowy, a smak... aż brak mi słów, kompletne zaskoczenie. Słodkawo-słodowe na początku, czuć posmak palonego słodu i bardzo, bardzo (uwierzcie, naprawdę bardzo) intensywną nutę kawową, później pojawia sie goryczka w sam raz. Gaz ok, za to do opakowania można się przyczepić; nie tyle sam kufel co wystrój wnętrza kluł mnie w oczy. Połączenie gołej cegły, beczek-stołków i regionalno-industrialnych elementów ze stroboskopami i wszystkim co charakterystyczne dla dyskoteki... mi nie pasowało. Dziwnie się czułem pijąc jedno z lepszych znanych mi piw w rytm techno...

[kopyr]

Ocena z ARTomatu

Kolor: Brunatny, mętne. [4]
Piana: Skąpa, ale oblepia szkło. [3]
Zapach: Słaby. W ogóle nie pachnie ciemnosłodowo. [3]
Smak: Na szczęście nie jest słodkie. Niestety nie jest też żadne inne. Pusto jak w jasnym. [3.5]
Wysycenie: Średnie. [4]
Opakowanie: Goły kufel i brak wafli [2]
Uwagi: Może nie nędza, ale nie ma na czym języka zawiesić.

Moja ocena: [3.25]

[TomX]

Przyznaję, nie udało mi się drugi raz trafić na tak dobre jak opisywałem wyżej. Na ostatniej giełdzie w Spiżu było lekko kwaśne i nic więcej, mniej niż poprawne. I w paskudnej szklance Lecha