ok, faktycznie jeśli chodzi o ekstrakt, to nie jest "desitka" to sprawa oczywista , ale kupiłem to piwko właśnie z tęsknoty za przyzwoitą czeską desitką o zawartości alko. nie więcej niż 4%, taki Radegast czy Mestan - w letni, upalny dzień nie jest mi potrzebne więcej. Niestety ... tylko cena jest "wspólna"
Kolor: Słomkowy. W piwie pływa pełno paprochów, choć pokal był czysty. Podejrzana sprawa, nie zachęca do picia... [2] Piana: Niska i szybko się ulatnia. Zostaje obręcz i niewielkie plamy, tak na powierzchni, jak i na ściankach. [3] Zapach: Tuż po otwarciu puszki zdawało mi się, że śmierdzi, ale po przelaniu i kilku chwilach było dobrze. Zapach dość świeży, słodowy. [4] Smak: Pierwszy łyk to jakby dostać bejsbolem w brzuch. Wyjątkowo paskudny, od razu pomyślałem, że spuszczę to w kanał, ale w porę się opamiętałem i spróbowałem raz jeszcze... Z każdym kolejnym łyczkiem było lepiej i udało się wypić do końca bez wykręcania twarzy. Wnioskuję, że cokolwiek było na początku, wyparowało. Została jakaś tam goryczka i trochę kwasoty. Pod koniec metaliczne posmaki. Reasumując, jest źle. Nawet bardzo. [1.5] Wysycenie: Słabiutkie, co mocno działa na niekorzyść. [2] Opakowanie: Czerwona puszka, na środku biały owal z nazwą piwa w kolorze czarnym. Sporo tu też złota. Jeśli ktoś widział wcześniej puszkę Gold Kegel, to grozi mu deja vu. Ekstraktu nie podano. [2.5] Uwagi: Lipa.
Wypic sie dało, bez puszczenia pawia. Nawet ciężko okreslic jaki smak ma to piwo, goryczka typowa dla piw tu jest w ogóle nie wyczuwalna, ale jednak ma sie to wrazenie ze nie pija się wody mineralnej tylko piwo. Ogolnie dobre tylko na upały, goryczki nie ma - wiec nikt nie bedzie czuł później suchosci w gardle.
Kolor: Klarowny, jasny bursztyn. [3] Piana: Tylko na początku, potem cieniutka warstewka i trochę pozostałości na szkle. [2.5] Zapach: Przykra stęchlizna na słodzie. [1] Smak: Blacha, mydło, słód ale podły, jakiś kwasek /jakby z cytrynowego płynu do naczyń/... i nic więcej. [1] Wysycenie: Średnie. [2.5] Opakowanie: Grafika dyskontowa /też raczej na zagranicę/ Widziałem gorsze. Herb z lwem niezły... hehehehehe [2.5] Uwagi: Płukanka z tanka. Promocja w sklepie Mila. Nigdy nie widziałem tego produktu... teraz już wiem o co "bieżnia".
Kolor: Klarowny, złoty. [5] Piana: Duża, trwała, został spory kożuch, jak i spory lacing. [5] Zapach: Słód i trochę stęchlizny, jakiś dziwny, choć typowy dla tanich wyrobów głubczyckich. [2] Smak: Kwaśna woda, nic innego nie można powiedzieć, na upał zgasi pragnienie, jednak nic dobrego w tym nie ma. [2] Wysycenie: Średnie, mogło być wyższe. [3] Opakowanie: Czerwona puszka jak u Javoxa. Nic specjalnego, ale napisy "Anno Domini 1856" mogli by sobie podarować, ponieważ wątpię, aby takiej klasy wyrób ktoś w tamtych latach spożywał. [3] Uwagi: Cena 1,49zł więc nie ma się co spodziewać, ale muszę przyznać że i w tej cenie piłem już lepsze wynalazki jak to piwo. Poza pianą i kolorem nie ma tutaj niczego co by mogło zachęcać do ponownej konsumpcji, jednak było ciepło, pić mi się chciało i tę rolę akurat spełniło.
Comment