Okocim, Karmi Lamai

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • mluk
    Kapitan Lagerowej Marynarki
    • 2005.01
    • 778

    #16
    Najobrzydliwsze "coś", co kiedykolwiek przeszło mi przez usta. Degustacja zakończona po pierwszym łyku. Nidgy więcej!!!
    "Piwo stanowi dowód, że Bóg nas kocha i chce, abyśmy byli szczęśliwi" - Benjamin Franklin

    Comment

    • becik
      Generał Wszelkich Fermentacji
      🍼🍼
      • 2002.07
      • 14999

      #17
      Ocena z ARTomatu

      Kolor: seledynowo-oliwkowy, klarowne [4]
      Piana: grube pęcherzyki, biało-brudnawa, szybko osiada, pozostajamarne resztki na powierzchni [2]
      Zapach: intensywny,dla mnie typowo morelowy, jak na piwo aromatyzowane to podoba mi się dlatego daję 5 [5]
      Smak: dość ostre w smaku, szczypie w język i podniebienie, zbyt mocna goryczka (owocowa) w smaku, zbyt mocno czuć chemię [2]
      Wysycenie: za duże [2.5]
      Opakowanie: bardzo mi się podoba, ładna etykieta, butelka, kapsel [5]
      Uwagi: wreszcie i do Warszawy (market róg Broniewskiego/Magiera) dotarło to piwo, siegnąłem po nie z dużą ciekawością, którą już zaspokoiłem, ciekawe ale nie dla mnie

      Moja ocena: [3.325]
      Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943 http://zamkidwory.forumoteka.pl

      Comment

      • Lacriferno
        Kapitan Lagerowej Marynarki
        • 2005.07
        • 783

        #18
        Dziś zaryzykowałem i spróbowałem. Powtórki nie przewiduję. W smaku temu bliżej do ciasta z kremem niż do piwa, a kolor przywodzi na myśl słynny płyn do mycia naczyń Ludwik.

        Comment

        • Dreamer
          Major Piwnych Rewolucji
          • 2003.05
          • 1576

          #19
          Kupione z ciekawości (nowe, to trzeba spróbować).
          Już po pierwszym łyku przyszły mi do głowy jedynie niecenzuralne określenia a ogólne wrażenie jest zbliżone do większości wypowiadających się wcześniej.
          Wszystko w tym napoju (celowo nie nazywam go piwem) podporządkowane jest chemii : począwszy od koloru (tragiczna, zgniła zieleń) poprzez pianę (ona naprawdę miała zielonkawy odcień, zgroza!) po smak (głęboka nuta płynu do mycia naczyń przełamana lekką, fałszywą miętą i toksyczną, landynkową słodyczą).

          Nie chcę być złośliwy, ale chciałbym obejrzeć analizy marketingowe uzasadniające pokrycie (z pewnością) sporych nakładów i wprowadzenie na rynek takiego kuriozum! Chyba, że potraktujemy takie pomysły jako sposób na samounicestwienie koncernów, a wtedy mój post niepostrzeżenie nabiera wydżwięku pozytywnego
          Blog: Piwna Brytania

          Comment

          • e-prezes
            Generał Wszelkich Fermentacji
            🥛🥛🥛🥛🥛
            • 2002.05
            • 19270

            #20
            testowane na spotkaniu przedświątecznym lokalnego kręgu BP - sam bym tego nie kupił nawet na próbę
            w smaku okropnie słodkie, z syntetycznym aromatem, nie wiem czego. dużo bardziej wolę coolera, jakieś imbirzaki niż te sztuczno-ulipkowate napoje z piwem nie mające nic wspólnego.

            Comment

            • Twilight_Alehouse
              D(r)u(c)h nieuchwytny
              • 2004.06
              • 6310

              #21
              Ocena z ARTomatu

              Kolor: Jak wywar z trawy A poważniej, kolor bardzo podobny do piwa pokrzywowego z Pivovarskiego Dumu w Pradze. Wiem że chemiczny strasznie, ale podoba mi się. [4.5]
              Piana: Wysoka i gruboziarnista. Opada w rozsądym tempie, a poza tym ma śliczny zielonkawy odcień. [3.5]
              Zapach: Głównie mięta, ale taka, że przywołuje na myśl Ludwika do mycia naczyń Poza tym ciut słodowości. Straszna chemia. [2.5]
              Smak: Woda, mięta, Ludwik, mięta, ścierka, Ludwik, gorzki Ludwik - oto ciąg myślowy jaki pojawił mi się w głowie po przełknięciu pierwszego potężnego łyka Miętowość jest absolutnie chemiczna, goryczka bardzo nieprzyjemna, a całość nieśłychanie wodnista. Można to oczywiście wypić, ale po co? Praca marketingowców z Carlsberga pozostaje dla mnie zagadką... [1.5]
              Wysycenie: Ciut za niskie. [4]
              Opakowanie: W sumie podobnie jak w Selua - wzornictwo kiczowate przeokropnie, ale pasuje do charakteru napitku. Niezmiennie plus za kształt butelki. [4]
              Uwagi:

              Moja ocena: [2.45]

              Comment

              • Lacriferno
                Kapitan Lagerowej Marynarki
                • 2005.07
                • 783

                #22
                Kolejne Karmi ponoć wkrótce

                Trochę nie w temacie, ale kątem ucha wychwyciłem, że CP wprowadza na rynek kolejny wynalazek z serii Karmi. Tym razem czekoladowy.
                Last edited by Lacriferno; 2006-10-24, 06:57.

                Comment

                • Jimmy_jb
                  Kapitan Lagerowej Marynarki
                  • 2005.11
                  • 911

                  #23
                  Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Lacriferno
                  Trochę nie w temacie, ale kątem ucha wychwyciłem, że CP wprowadza na rynek kolejny wynalazek z serii Karmi. Tym razem czekoladowy.
                  Z orzechami?
                  Mona Browar Prywatny, Pruszcz Gdański Słoneczna

                  Comment

                  • MarcinKa
                    Major Piwnych Rewolucji
                    🍼🍼
                    • 2005.02
                    • 2736

                    #24
                    Ocena z ARTomatu

                    Kolor: Kolor soku z trawy. Jak na piwo to dość dziwny, jak na bezalkoholowe piwo aromatyzowane to czemu nie. Klarowne. Generalnie kolor bardziej naturalny niż w niemieckim Kindlu. Ale odcień mógłby być ładniejszy. [4]
                    Piana: Piana średniej wielkości, leciutko zielonkawa. Trochę grubych bąbli. Całkiem trwała. Powoli redukuje się do dość obfitych resztek, które pozostają do końca. Pianą Lamai spokojnie może konkurować z normalnymi piwami. [4]
                    Zapach: Mocny jakby brzoskwiniowego soku. Czasem minimalnie pojawi się jakaś miętowa nutka. [4]
                    Smak: Smak miętowy ale ta mięta nie jest bardzo mocna, dość słodki. Czasem jakby jakieś owoce. Na koniec mocny smak miętowo gorzki, taka jakby goryczka owocowa. Posmak od tej goryczki. Smak trochę chemiczny. Źle zbalansowane smaki i efekt nie zachwyca. [2.5]
                    Wysycenie: Wysycenie jak na tego typu napój dość słabe, ale nie brakowało go i może nawet lepiej z takim słabszym nagazowaniem było. [4.5]
                    Opakowanie: Stylistyka bliźniacza do Seluy. Mnie się ciut mniej podoba. Ta zieleń nie jest już tak ładna jak niebieski w Selui. Do tego ten sam zarzut niedopasowania kolorystyki kapsla do etykiet. Aż prosi się żeby był zielony. No i oczywiście ekstraktu również brak. W tym piwie szczególnie sprawdza się przeźroczysta butelka. Od razu widać to co najoryginalniejsze, kolor. W sumie jak do aromatyzowanego bezalkoholowego piwa to takie wzornictwo może być. [4]
                    Uwagi: Na pewno oryginalniejsze od Selui i gorsze w smaku. Na pewno najlepsze jest dobrze schłodzone. Na pewno jest to propozycja dla ludzi, którzy lubią słodkie owocowe smaki a chemia im nie przeszkadza. Na pewno wypić się da, ale nie ma w sobie nic co by skłaniało żeby to robić częściej, poza eksperymentowaniem, testowaniem czy ze względów kolekcjonerskich.

                    Moja ocena: [3.425]
                    To lubię: Czarnków, Krajan, Amber, EDI, Fortuna, BOSS, Lwówek Śląski, Grybów, Jagiełło, Łódź, Browar Na Jurze, GAB, Kormoran, Gościszewo, Konstancin, Staropolski, Zodiak, Zamkowy, Ciechanów

                    Comment

                    Przetwarzanie...
                    X