Kolor: jasnożółty, klarowny [3.5] Piana: początkowo gęsta, szybko siadla pozostawiając dziurawy kożuszek, brak śladu na szkle [3] Zapach: bardzo słaba nuta chmielowa, ledwo wyczuwalna [1.5] Smak: lekka goryczka, trochę chmielowo-słodowy, delikatny [2.5] Wysycenie: poprawne, bąbelki gazu odrywały się od dna przez cały czas, [3.5] Opakowanie: informacje o piwie nie pełne, eytkieta kolorystycznie dobrana do zielonej butelki zielono-srebrna [3] Uwagi: wreszcie na rynku typowa 10
W stosunku do Lecha Premium, czy w stosunku do wzorca piwa jasnego?
Szczerze mówiąc dawno Premiuma nie piłem, ale obawiam się, ze nie jest dwa razy lepszy od Lite'a.
Ja z Litem męczyłem się co najmniej dwa, jeśli nie trzy razy bardziej niż z Lechem.
Mając wybór Lech czy Lite - jakkolwiek brutalnie by to nie brzmiało - wybieram Lecha/właściwie to raczej "wybrałbym" - słowo "wybieram" zbytnio honoruje Lecha/
Wypiłam dzisiaj 1 i 1/3 ...Aż tyle, żeby samą siebie upewnić, że nie jestem uprzedzona, nie mam złego dnia etc. I po tym, jak 2/3 wylądowało w kanalizacji wiem, że już nie kupię...Brrr...
Młode koty mają adhd, niestety.
Aksjomat Cole'a - suma inteligencji na planecie jest stała, liczba ludności rośnie.
Dysleksja i żyrafy nie istnieją.
Jaszczomb jaszczombowi pudla nie wydudla.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika kot_z_cheshire
Wypiłam dzisiaj 1 i 1/3 ...Aż tyle, żeby samą siebie upewnić, że nie jestem uprzedzona, nie mam złego dnia etc. I po tym, jak 2/3 wylądowało w kanalizacji wiem, że już nie kupię...Brrr...
Eee tam.Żeby stwierdzić czy nie masz złego dnia formalnie należałoby powtórzyć próbę innego dnia.
Chyba, że za parę tygodni..Jak mi szczękościsk puści
Młode koty mają adhd, niestety.
Aksjomat Cole'a - suma inteligencji na planecie jest stała, liczba ludności rośnie.
Dysleksja i żyrafy nie istnieją.
Jaszczomb jaszczombowi pudla nie wydudla.
Tej zwykłej gazowanej wody nie da się ocenić w kategori piwa. To tak jakby nalać Mazowszanki do zielonej butli i tyle. Nie zaznałem tu ani odrobiny smaku związanego z piwem.
Kolor: Lekko żółtawe. Napiszę - jasnosłomkowe, bo Art porównań "urologicznych" nie toleruje. Tak czy inaczej - za jasne. [1.5] Piana: Istnieje tylko w momencie nalewania. Potem pozostaje milimetrowa otoczka wokoł naczynia. Czyli praktycznie piany brak. [1.5] Zapach: Minimalnie chmielowy zapach. Bardziej woń wody sodowej. Zresztą mój egzemplarz był stanowczo przegazowany... [2] Smak: Niezmiernie wodniste piwo. Smak jakby lekko chmielowy, ale w kontekście tego piwa o smaku mówić trudno. Jest przy tym lekko kwaskowe. O bycie przyczyną owej kwaskowości posądzam witaminę C. Łódzki Lodwar o ekstrakcie 9 to przy tym nektar i bardzo esencjonalne piwo. [1.5] Wysycenie: Moje było stanowczo przegazowane, pomimo stosownego schłodzenia. Już po kilku łykach się odbija... Czknięcie jak grom. Dla mnie tragedia, ale może to taka tendencja. Być może konkursy bekania po spożyciu piwa są obecnie na czasie. Poza wszystkim nadmierne nagazowanie nieprzyjemnie drażni język. [1.5] Opakowanie: Wszystko z opakowaniem w porządku, tylko co z tego skoro taka zawartość. Tak czy inaczej - dałem "4" za konsekwencję w tworzeniu opakoań dla kolejnego produktu. [4] Uwagi: Osobiście nie kupię tego piwa (?), a i innym nie polecam. Było dostępne na imprezie to postanowiłem spróbować. No i sobie spróbowałem...
Dzień przed datą końcową przydatności do spożycia kupiłem to piwo. Przyznaję, że obok ciekawości dałem się skusić ceną - kosztowało 1,05 zł. Normalnie jest u nas znacznie droższe.
Po otwarciu kapsla "rozległ się" bardzo niemiły zapach. Ale twardym trza być, więc spróbowałem. Smak niestety był równie nieprzyjazny, odrzucający. Jestem wychowany jeszcze na piwach z czasów komuny i byle co mnie nie rusza, ale drugi raz w życiu zakupione piwo wylałem w kanał. Zastanawiam się, czy dały o sobie znać normalne właściwości tego piwa, czy też "prawie przeterminowanie". Ale pijałem już piwa po dacie przydatności do spożycia i nic takiego, a przynajmniej w takiej intensywności, nie stwierdziłem.
Jak by nie było, nie przewiduję dalszych kontaktów z tym piwem.
Comment