Jak nie był ważony/rozlewany przez vanpur smakował mi bardziej,
i wydaje mi się, że w Polsce to piwo jest bardziej krzepkie.
To tak jak z grolshem, pewnego niedzielnego poranka obudziłem
się trochę zmęczony i postanowiłem się napić bardzo aromatycznego piwa, właśnie grolsha, zakupiłem w najbliższym sklepie, (zatrudniającym niestety powyżej 5 osób) i jakież było
moje zdumienie po otwarciu bo nie poczułęm zapachu chmielu!!!!
Przekręcam butelkę, czytam kontretykietę a tam napisano, że
piwo ważone w browarze brok. Pobiegłem do sklepu kupić
oryginalnego grolsha, nie było, poszedłem do drugiego i był,
po otwarciu butelki z oryginałem zapach wypełnił pokój...
Niech tam mówią co chcą o nadzorze itp. ale przecież np. wody nie
przywiozą do Polski!!!
piwo napisał Jak nie był ważony/rozlewany przez vanpur smakował mi bardziej ...
... a tam napisano, że
piwo ważone w browarze brok
Oczywiście warzony, warzone (FCJP).
A wracając do samego piwa, to nie miałem możliwości porównać go z austriackim oryginałem, ale polska wersja jest całkiem niezła. W smaku wyczuwa się silną, zdecydowaną goryczkę, kolor i zapach są w normie, tylko piana słabiuteńka.
Alk. 5,8% obj. Ekstr. 12,5 wag.
Ładny zapach, tak jakby... hmmm... miodowy? Kolor właśnie miodu wielokwiatowego. Nie jast tak klarowne jak inne nasze piwa taj klasy, jest lekko matowe. W smaku zdecydowana goryczka, popychana jakąś minimalną słodkością w posmaku.
Bardzo dobre piwo: 4+ jak na nasze warunki.
Do tego przystępna cena - 2zł +but. i częste promocje w sklepie na osiedlu - ostatnio szklaneczki Królewskiego (w końcu to jeden bajzel)
Niby dobre to piwko. Czegoś jednak mi w nim brakuje. Tylko trudno określić czego. Trochę to dziwne, bo na ogół potrafię powiedzieć co jest nie tak.
Ocena 3,5.
Zakupione w Tequilli w Opolu.
Bardzo dobre piwo, choć spodziewałem się wszystkiego najgorszego. Ładna piana, kolor odpowiednio wysycony i smakowi nic nie można zarzucić.
To licencyjne piwo mało odbiega od oryginału austriackego.
Wyraźna goryczka i zapach chmielowy, ładne i równomierne gazowanie, piana drobnoziarnista ( zbyt szybko znika).
Cena 2,3 zł wydaje się promocyjna przy jego ogólnej jakości
( 4.0)
Jakiś czas temu piłem Kaisera na Węgrzech ale lanego. Było to chyba najlepsze piwko z beczki jakie w życiu piłem. Coś pięknego, smak tak cudowny że nie da się opisać W butelce to już nie jest to samo A piłem butelkowanego Kaisera z Austrii, Węgier i Polski.
Piwo - miód w ustach, kolorek bursztynowy, sama piana, zapach delikatny chmielowy, nasycenie o.k.uszami wychodzi. po prostu the best
gratulacje dla adama
Comment