Belgia, Frater Pszeniczny
Pod koniec żywota tego piwa udało mi się go spróbować:
Kolor: Ciemny pomarańcz. Mętnawe, bardziej niż mętne.
Piana: Gęsta, drobnopęcherzykowa, po kilku minutach opadła, zostawiając mały kożuszek, a później koronkę. Szybko obcieka po ściankach.
Zapach: Czuć słodkawy zapach z cytrusowym zakończeniem. Później aktywują się korzenne nuty, trochę przypominającą gumę Turbo (Borysko o tym wspominał).
Smak: Dominuje orzeźwiająca kwaskowość, na końcu minimalna gorycz, w miarę picia trochę mocniejsza. Słabo czuć, że jest to pszeniczniak. Generelnie lekki zawód.
Wysycenie: Na początku prawie dobre. Pod koniec słabe.
Opakowanie: Smukła butelka, etykieta nawet ładna. Razi ściema z klasztornymi powiązaniami. Kapsel taki sam jak w podwójnym.
Pite na początku tego roku. Jak się później okazało są w Polsce lepsze pszenice...
Pod koniec żywota tego piwa udało mi się go spróbować:
Kolor: Ciemny pomarańcz. Mętnawe, bardziej niż mętne.
Piana: Gęsta, drobnopęcherzykowa, po kilku minutach opadła, zostawiając mały kożuszek, a później koronkę. Szybko obcieka po ściankach.
Zapach: Czuć słodkawy zapach z cytrusowym zakończeniem. Później aktywują się korzenne nuty, trochę przypominającą gumę Turbo (Borysko o tym wspominał).
Smak: Dominuje orzeźwiająca kwaskowość, na końcu minimalna gorycz, w miarę picia trochę mocniejsza. Słabo czuć, że jest to pszeniczniak. Generelnie lekki zawód.
Wysycenie: Na początku prawie dobre. Pod koniec słabe.
Opakowanie: Smukła butelka, etykieta nawet ładna. Razi ściema z klasztornymi powiązaniami. Kapsel taki sam jak w podwójnym.
Pite na początku tego roku. Jak się później okazało są w Polsce lepsze pszenice...
Comment