opakowanie: butelka 0, 5l Euro, etykieta błekitna w tonacji, metalizowana, troche w stylu techno. Do piwa to wg mnie nie pasuje.
Ekstr. 13,5%, alk. do 6,8%, a więc nie w moim typie.
Zapach w butelce - jakby troche alkoholowy, zniechęcający, ale to może być tylko moje wrażenie. Ze szklanki zapach bardzo słaby, nieokreślony.
Barwa - zdecydowanie żółta.
Piana biała, gęsta, jednolita, średnio obfita, powoli opadająca, przy opadaniu nie tworzą się dziury. Po opadnięciu - pierścienie na ściankach. Gaz delikatnie bąbelkuje, równomiernie w całej szklance (może jest równo brudna?)
Pierwszy łyk - piwo z mocną, acz łagodną goryczą, z wyraźnym posmakiem alkoholu. Po bokach języka rozpływa sie słodkawy, ale nie słodowy, posmak. Następny łyk - dziwna mieszanka smaków, trochę słodki, trochę gorzki, trochę kwaśny, nie potrafię tego określić. Duży łyk - wyraźnie w tle alkohol.
ocena: Piwo zdecydowanie odbiega od Książęcego, nie ma jego delikatności. Szczerze mówiąc, jestem zawiedziony. Najwyżej 3.
wrażenie ogólne: piwo bardzo nie w moim typie, wprawdzie ekstraktu za dużo nie jest, ale należy już do piw mocnych. Stąd może moja niska ocena. Wydaje mi sie jednak, że Mocne Dobre jest lepsze.
Po schłodzeniu następnej porcji do jeszcze niższej temperatury stwierdzam, że zapachu brak, piana jest dziurawa, a smak taki sam jak poprzednio.
Poprawka - większość moich opinii jest bardzo krytyczna, najlepiej spróbujcie sami.
Dystans dla mnie nie do przebycia. Lwóweckie tu nie dociera. Choć zauważyłem, że gusta mam odwrotne do Krzysiowego i lubię piwa o zdecydowanych smakach. Może gdzieś dopadnę.
Krzysiu - krytyczny jesteś jak cholera, a niech Cię !
Dystans da się pokonać.
Krytyczny owszem jestem bardzo, ale omawiane piwo NIE MA zdecydowanego smaku.
Zresztą - mogę przygotować jakąś niedużą paczkę Lwówka, daj mi namiar, gdzie mam wysłać.
No i wpadłem kontrolnie wieczorkiem do ***** sprawdzić, czy Książęce się nie zepsuło. Stwierdzam autoryrtywnie, że nie, w związku z czym uznaję Milenijną Rozkosz za wybryk browaru, nie do końca przemyślany.
Milenijna Rozkosz z roskoszą niewiele ma wspólnego.
Smak ma toto dziwny - kwaśnawy ze słodyczą plus plastikowy posmak, a dokładniej: palonego plastkiku. Całośc z języka spływa dość szybko i jest płaskie, bez akcentu na coś konretnego. Po prostu taka mieszanka smaków w różnych proporcjach. Do tego zapach podłej taniochy supermarketowej.
Gdy się zabije posmaki np. papierosem czy jakimś żarciem, da się wypić, ale ogólnie raczej warto ominąć to coś. Jest to zdecydowanie najgorsze piwo z browaru lwóweckiego.
Mam takie małe pytanie. Mam dwie etykiety z tego piwa a różnica między nimi polega na tym, iż jedna ma na środku dużymi białymi cyframi lata 2000-2001 a druga 2001-2002. I moje pytanie brzmi czy są jeszcze etykiety z tego piwa z innymi datami na środku?? Z góry dziękuję za odpowiedź.
Comment