Kolor: Ładny bursztynowy kolor. Typowe jasne pełne [4.5] Piana: Dno! Nie da się tego inaczej opisać. Prawie w ogóle się nie spieniło [2] Zapach: Zaraz po otwarciu butelki dobiegł mnie silny i świeży aromat chmielu. Niestety po przelaniu do szklanki nijak nie mogłem go wywąchać. Pozostał delikatny, lekko chemiczny, słodowy zapaszek [2.5] Smak: Jest w tym piwie jakaś gorycz i to wcale nie chmielowa, jak mi się zdaje. Może to ten chemiczny aromacik. W każdym razie ta gorycz kompletnie zabija inne smaki. Smakowo uplasowałbym je może troszkę powyżej piw "biedronkopodobnych". [3] Wysycenie: Jeszcze takiego spokoju w szklance z piwem nie widziałem. Dosłownie żadnych bąbelków. Na szczęście na języku trochę ich jest, bo nie wyobrażam sobie pić to piwo rozgazowane [3.5] Opakowanie: Kolorystyka opakowania zielona, jak leśna łąka późną wiosną. Nic dziwnego: w końcu w nazwie słowo Premium, no i produkowane dla Lechii (barwy klubu biało-zielone). Najmocniejszy punkt tego piwa, co nie znaczy, że mocny. Minus za złotko na szyjce, którego nie znoszę. Kolejny minus za brak informacji o piwie, poza zawartością alkoholu. Nie wiem też, do czego ma się odnosić data 1956 na etykiecie [3] Uwagi: "Kibice Lechii Gdańsk polecają"- takim sloganem reklamuje się to piwo. Mam wrażenie, że takie piwo mogą polecać jedynie ci, którzy chadzają na ustawki. Nie jestem fanatycznym kibicem Lechii (już prędzej życzliwym obserwatorem prasowych relacji z meczów ) i dlatego bez najmniejszych skrupułów odradzam to piwo. Fatalny wynalazek, który nie najlepiej świadczy o podejściu klubu do kibiców
No więc właśnie... ART mnie nie posłuchał i wybrał nie to co trzeba Tzn być może jest też Lechia Premium 5,5 ale tej przez nas pitej jakby co, to w bazie nie ma.
Piłem dokładnie to co ty (5% alk.). Czyżby robili to w dwóch wersjach? Nazwę premium wziąłem z etykiety. Bez dwóch zdań najgorsze piwo jakie w tym roku piłem.
Sądząc po ocenach piw z Połczyna, to tam w ogóle mają chyba w dużym poważaniu wszystkich swoich klientów
Moje wrażenia nie były aż tak złe jak twoje, przeszkadzał tylko typowy smak zielonej butelki. Charakterystyczna dziwna gorzkość, do którego jednak można przywyknąć Wysycenie było ok. W sumie, gdyby było w brązowej butelce, to byłoby wypijalne, ale nie za często, bo i po co?
Dla mnie to piwo nazywa się Lechia Full, bo taka nazwa się rzuca w oczy. Premium jest słabo widoczne i równie dobrze w takim układzie można by ten wynalazek nazwać "Lechia - Piwo Jasne Premium"
Pierwsza Lechia miała 5,5% alk. (początek czerwca) a obecna partia ma 5% alk. ale jestem pewien że to to samo piwo. "Kupując wspierasz RC Lechia" - czyli Rugby Club. A samo piwo niezłe ale mało treściwe. Na razie nie oceniam bo piłem tylko dwa razy w dużym odstępie czasu i prosto z butelki.
Comment