Grodzkiego koźlaka piłem jak dotąd w ciągu trzech dni, przy czym sztuk było więcej niż trzy Jak to w przypadku małych (w tym mikro-) browarów bywa, piwo może wyraźnie się różnić w kolejnych degustacjach, więc w moim opisie postaram się wyciągnąć średnią.
Koźlakowi na szczęście nie można odmówić treściwości, o której brak zahaczają niekiedy inne gatunki. W smaku dominuje gorzka czekolada okraszona nieco dymem (może z petów, którymi smrodzą ludzie w warzelni, miejscu produkcji żywności - przepraszam, nie mogłem się powstrzymać od dygresji). Piwo rozgrzewa jamę ustną po przełknięciu i posmaczek jest w niej przyzwoicie długo obecny. Smak jednak nieco zbyt jednorodny. Oprócz czekolady przydałoby się, dla równowagi, trochę większe nachmielenie lub tak lubiane przeze mnie w koźlakach akcenty wiśniowe. Brak lub niedostateczna obecność tych elementów sprawia, że piwo jest przyciężkawe i po wypiciu jednego robiłem sobie "przerwę" w postaci Pilsa czy Pszenicznego.
Kolejnym minusem jest piana... Po trzech łykach właściwie nie ma o czym mówić. Przyczyną jest słabe nagazowanie, nawet mając na uwadze, że koźlak nie należy do gatunków porządnie nasyconych.
Pozostaje jeszcze kwestia ewentualnego podobieństwa do Dunkla, o co trochę się obawiałem. Różnica jest, choć moim zdaniem mogłaby być jeszcze wyraźniejsza: Bock jest bardziej czekoladowo-gorzki, Dunkel bardziej karmelowo-słodkawy.
Podsumowując, piwo nie do częstego picia w ramach jednej wizyty, ale z pewnością do powtórki podczas kolejnych.
Koźlakowi na szczęście nie można odmówić treściwości, o której brak zahaczają niekiedy inne gatunki. W smaku dominuje gorzka czekolada okraszona nieco dymem (może z petów, którymi smrodzą ludzie w warzelni, miejscu produkcji żywności - przepraszam, nie mogłem się powstrzymać od dygresji). Piwo rozgrzewa jamę ustną po przełknięciu i posmaczek jest w niej przyzwoicie długo obecny. Smak jednak nieco zbyt jednorodny. Oprócz czekolady przydałoby się, dla równowagi, trochę większe nachmielenie lub tak lubiane przeze mnie w koźlakach akcenty wiśniowe. Brak lub niedostateczna obecność tych elementów sprawia, że piwo jest przyciężkawe i po wypiciu jednego robiłem sobie "przerwę" w postaci Pilsa czy Pszenicznego.
Kolejnym minusem jest piana... Po trzech łykach właściwie nie ma o czym mówić. Przyczyną jest słabe nagazowanie, nawet mając na uwadze, że koźlak nie należy do gatunków porządnie nasyconych.
Pozostaje jeszcze kwestia ewentualnego podobieństwa do Dunkla, o co trochę się obawiałem. Różnica jest, choć moim zdaniem mogłaby być jeszcze wyraźniejsza: Bock jest bardziej czekoladowo-gorzki, Dunkel bardziej karmelowo-słodkawy.
Podsumowując, piwo nie do częstego picia w ramach jednej wizyty, ale z pewnością do powtórki podczas kolejnych.
Comment