Normalnie zakochałem się w tym piwie. Co prawda patrzę trochę jak na portera, ale to takie moje zboczenie. Pierwszy raz kupiłem, jakoś nie mam zaufania do polskich wersji stoutów. Sam robię genialne więc wiem jak smakować powinno. Jabłonowo powaliło mnie na kolana, ma wszystkie zalety i tylko dwie wady. Odrobinę zbyt przejrzyste i zbyt mocne. Poza tym same zalety. Już na wstępie uderzył mnie w nozdrza piękny zapach kawy i czekolady. Potem piana, wzorowa, kremowa, beżowa, utrzymująca się i odbudowująca do samego końca. Smak: na początku odrobinę zbyt nasycone, ale to chwila. Czuć same przyjemne rzeczy, wszystko to co w stoucie być powinno, odrobinę zbyt słodkie jak na ten styl, ale dla mnie to zaleta. Właściwie bez sensu jest je opisywać, piwo ma po prostu wszystko to czego w stoucie człowiek oczekuje i nic więcej. W skali 1/10 dałbym mu z czystym sumieniem 9. Warka do 04.10.21.
Jabłonowo, Belfast
Collapse
X
-
Piłem go w dawnych i mniej dawnych czasach. Porterem nigdy nie był, ale jako ciemniak i jeszcze lany na bezrybiu był... najlepszy. Nie bez wad. Jakos ze dwa trzy lata temu ponownie sie skusiłem z butelki, ale był tak słodki, że nie dałem rady bez pomocy. Dlatego mnie dziwi, że tak wysoko go cenisz. Może się coś zmieniło...Last edited by e-prezes; 2021-03-19, 15:06.Comment
-
Bardzo dawno nie piłem Belfasta, ale 17.03 w "moim" hipermarkecie nie było Guinessa...
Wypiłem, nie powiem, ze smakiem, ale też ze świadomością, że to piwo nawet nie stało obok stouta.
Zbyt jasne, zbyt przejrzyste i zbyt słodkie. Ale - jeśli to nie zaskakuje, to przyjemnie się pije.
Na dodatek wsparłem browar położony ode mnie jakieś cztery kilometry w linii prostej .Comment
-
Również powrót po wielu latach i wrażenia podobne, stout to właściwie nie jest, ale zbytnio gęby nie wykrzywia, Nawet rysuje się tu na tle słodyczy jakiś element palonej goryczki. W kategorii podróby daje radę, nie musiałem go wylewać do zlewu. No i ma piękną czapę piany plus lacing.Comment
Comment