Tyle nachwaliliście Belfasta, że pierwszą rzecz (dosłownie, jeśli nie liczyć wypakowania rodziny z samochodu i zjedzenia kolacji) jaką zrobiłem s stolycy było wypicie butelki Belfasta.
Nooo, to jest piwo! Nie za słodkie jak Irlandzkie Mocne, nie za cierpkie jak świętej pamięci Dublin z Lublina. Potem piłem tylko to, a wracając do siebie (niestety, na wschodzie Belfasta nie uświadczy), zaoptarzyłem się na parę dni.
Nooo, to jest piwo! Nie za słodkie jak Irlandzkie Mocne, nie za cierpkie jak świętej pamięci Dublin z Lublina. Potem piłem tylko to, a wracając do siebie (niestety, na wschodzie Belfasta nie uświadczy), zaoptarzyłem się na parę dni.
Comment