W tym roku LECH jest "siłą napędową" łódzkich juwenaliów. W związku z tym chciałem sprawdzić jak toto się sprawuje w boju. A że pojawiła się okazja przetestować puchę za darmo, to nie omieszkam napisać kilku słów.
Oczywiście nie bawiłem się w uszlachetnianie "degustacji", przelewanie itp. Takie piwa stworzone są do picia wprost z, co by nie mówić efekciarskiej, tłoczonej, puszeczki. Zapach kukurydziany + delikatny słód. Smak tak samo. Trochę to słodkawe, trochę wodniste, całkiem puste i lekko kwaśne. Nie ma mowy o jakichś głębszych doznaniach. Bo przecież każdy winien wiedzieć, że goryczka i smak to przecież mrzonki dla piwnych dewiantów, których podniebienia skalane zostały ipami, ejlami i innymi wymysłami piwnej rewolucji . Dziesięć lat temu człowiek żył w błogiej nieświadomości a teraz, o zgrozo! zwraca uwagę na to co pije.
Dobra, poważnie - czy to Harnaś, czy Żubr, Kasztelan, Tyskie lub Lech - różnice są jedynie kosmetyczne, a wszystko sprowadza się do tego, które odrzuci w sposób bardziej lub mniej dosadny . Na całe szczęście nie wydałem ani złotówki na spotkanie z Leszkiem (który przecież ostatnio podbił nawet serca Eskimosów). Po pięciu minutach nawet trudno sobie cokolwiek z owego spotkania przypomnieć.
Gwoli formalności - 141...
Oczywiście nie bawiłem się w uszlachetnianie "degustacji", przelewanie itp. Takie piwa stworzone są do picia wprost z, co by nie mówić efekciarskiej, tłoczonej, puszeczki. Zapach kukurydziany + delikatny słód. Smak tak samo. Trochę to słodkawe, trochę wodniste, całkiem puste i lekko kwaśne. Nie ma mowy o jakichś głębszych doznaniach. Bo przecież każdy winien wiedzieć, że goryczka i smak to przecież mrzonki dla piwnych dewiantów, których podniebienia skalane zostały ipami, ejlami i innymi wymysłami piwnej rewolucji . Dziesięć lat temu człowiek żył w błogiej nieświadomości a teraz, o zgrozo! zwraca uwagę na to co pije.
Dobra, poważnie - czy to Harnaś, czy Żubr, Kasztelan, Tyskie lub Lech - różnice są jedynie kosmetyczne, a wszystko sprowadza się do tego, które odrzuci w sposób bardziej lub mniej dosadny . Na całe szczęście nie wydałem ani złotówki na spotkanie z Leszkiem (który przecież ostatnio podbił nawet serca Eskimosów). Po pięciu minutach nawet trudno sobie cokolwiek z owego spotkania przypomnieć.
Gwoli formalności - 141...
Comment