Piłem tydzień temu, więc szczegóły zatarły się na tyle, że nie mogę ocenić ARTomatem.
Piwo poprawne. To znaczy, gdyby jakiś browar przemysłowy wypuścił je na rynek w butelkach, to piał bym z zachwytu, ale MajEr wyżej ustawił sobie poprzeczkę Ładny kolor, słodowy aromat, w smaku ciemne słody i stonowana goryczka, średnio treściwe. Nie zapisało się w mojej pamięci jakoś szczególnie, ot pamiętam, że było dobre. Ale pszenica była lepsza, jak dla mnie
Kolor: Bursztynowy, chyba minimalnie zmętniony. [4.5] Piana: Beżowa, bardzo drobna, średniowysoka, dość trwała, ładnie oblepia szkło. [4.5] Zapach: Silny, winny z orzechowym śladem. Z jednej strony fajny, ale z drugiej - właśnie zbyt jednostronny . [3.5] Smak: Nieco ostry, szorstki alkohol, posmak orzecha włoskiego, tło słodowe. Ogólne wrażenie braku ułożenia, jakby za świeża ta koza...? [3] Wysycenie: Biorąc pod uwagę "restauracyjność" piwa, to wysokie. W górnej granicy akceptacji dla stylu. [3.5] Opakowanie: Zgrabny, firmowy pokal "MajEr-a", odpowiedni dla koźlaka. Czepnę się za brak wafelka . [4.5] Uwagi: Ogólnie niezłe piwo, ale moje wcześniejsze wrażenia z degustacji piw z Gliwic podniosły poprzeczkę mych oczekiwań całkiem wysoko...
Naprawdę, mam wrażenie, że piwo schodzi "za szybko" stąd nie dano mu szansy trochę odpocząć i się ułożyć przed wpuszczeniem na kran (piłem 22.02.2014).
Comment