Ocena z ARTomatu
Kolor: Przejrzysty bursztyn. [5]
Piana: Drobna, niewysoka, lecz zbita, ładnie znaczy szkło, szczelnie okrywa powierzchnię piwa. Żadnych dziur do samego końca. [5]
Zapach: Zdziwienie. Jest karmel, czego można było się spodziewać, ale mój nos uderzyło coś, czego jeszcze nigdy w Ataku nie czułem. Słodki aromat, który ciężko mi jednoznacznie określić, jak jakieś kadzidło, mieszanka zapachowa, tak kwiatowo troszkę... Lawenda. Głębiej ukryta pomarańcz i muśnięcie sosny. I... pistacje, a konkretniej lody pistacjowe, albo aromatyzowany, mleczny napój.
Cała kompozycja nie jest intensywna [3]
Smak: Tutaj najpierw karmel, ułamek sekundy później wchodzi cytrusowa goryczka z nutą owocowej cierpkości. Niemocny, chlebowy posmak. Gdzieś tam mango chce zamanifestować swoją obecność w akompaniamencie z żywicą.
Smak może nie bogaty, ale pełny, bez wad i pije się z przyjemnością. Nie przeszkadza mi karmelowość. [4]
Wysycenie: Bez zarzutu. [5]
Opakowanie: Pintowe, proste, niebrzydkie. [4]
Uwagi: 03.02.17
Jestem zdziwiony. Nigdy nie miałem do czynienia z tak pachnącym Atakiem Chmielu. To piwo było dla mnie znakiem powtarzalności Pinty. Zawsze kiedy robiłem ślepe degustacje, to po pierwszym niuchu bezbłędnie rozpoznawałem to piwo, jednak gdyby teraz w życiu bym go nie skojarzył.
Ktoś miał okazję pić tę warkę? Aż jutro przejdę się po kolejną butelkę, jeśli znajdę z taką samą datą to sprawdzę, czy coś mi się w tej chwili w nosie poprzestawiało, czy mam magiczną, wyjątkową butelkę, czy ta partia tak po prostu pachnie.
Moja ocena: [3.85]
Kolor: Przejrzysty bursztyn. [5]
Piana: Drobna, niewysoka, lecz zbita, ładnie znaczy szkło, szczelnie okrywa powierzchnię piwa. Żadnych dziur do samego końca. [5]
Zapach: Zdziwienie. Jest karmel, czego można było się spodziewać, ale mój nos uderzyło coś, czego jeszcze nigdy w Ataku nie czułem. Słodki aromat, który ciężko mi jednoznacznie określić, jak jakieś kadzidło, mieszanka zapachowa, tak kwiatowo troszkę... Lawenda. Głębiej ukryta pomarańcz i muśnięcie sosny. I... pistacje, a konkretniej lody pistacjowe, albo aromatyzowany, mleczny napój.
Cała kompozycja nie jest intensywna [3]
Smak: Tutaj najpierw karmel, ułamek sekundy później wchodzi cytrusowa goryczka z nutą owocowej cierpkości. Niemocny, chlebowy posmak. Gdzieś tam mango chce zamanifestować swoją obecność w akompaniamencie z żywicą.
Smak może nie bogaty, ale pełny, bez wad i pije się z przyjemnością. Nie przeszkadza mi karmelowość. [4]
Wysycenie: Bez zarzutu. [5]
Opakowanie: Pintowe, proste, niebrzydkie. [4]
Uwagi: 03.02.17
Jestem zdziwiony. Nigdy nie miałem do czynienia z tak pachnącym Atakiem Chmielu. To piwo było dla mnie znakiem powtarzalności Pinty. Zawsze kiedy robiłem ślepe degustacje, to po pierwszym niuchu bezbłędnie rozpoznawałem to piwo, jednak gdyby teraz w życiu bym go nie skojarzył.
Ktoś miał okazję pić tę warkę? Aż jutro przejdę się po kolejną butelkę, jeśli znajdę z taką samą datą to sprawdzę, czy coś mi się w tej chwili w nosie poprzestawiało, czy mam magiczną, wyjątkową butelkę, czy ta partia tak po prostu pachnie.
Moja ocena: [3.85]
Comment