Ocena z ARTomatu
Kolor: Brązowy, piwo klarowne. [4.5]
Piana: Drobno i średnio pęcherzykowa. Do końca utrzymywała się stałą warstwą na powierzchni piwa i ładnie oblepiła ściany szkła. [4.5]
Zapach: Przy pierwszym niuchu z butelki taki całkiem fajny. Karmel i czekolada, dużo słodyczy. Ze szkła również silnie czekoladowo i karmelowo, słodowość, ale również bardzo mocno alkohol. Do tego trochę owocowe estry, szczególnie gdy piwo już trochę postoi w pokalu. [3]
Smak: Mocny alkohol przez cały czas picia, którym podszyta jest nikła goryczka. Wręcz powiedziałbym, że gorycz głównie od alkoholu. Fuj. Oczywiście browar Fortuna, więc prawie równie oczywiście czuć żelazo. Czyli już w tym momencie zaczęła się moja droga po grudach.
Oprócz tego to co zapowiadał aromat: smak mocno karmelowo-czekoladowy i lekko paloność. Trochę słodowy. Piwo aż zbyt pełne w smaku, ciężkie. Cała ta mieszanina i proporcje alkoholowej goryczki, żelaza, czekolady w końcu zaczęła mnie mdlić. [2]
Wysycenie: Średnie, ok. [4]
Opakowanie: Butelka zwykła, z kaucją. Kapsel brązowy, dedykowany piwu i browarowi.
Etykieta brązowa ze złotą czcionką i walnięty medal Virtut... to znaczy "Chmielaki 2012". Krawatka krzywo naklejona i odłażąca, bardziej skondensowana wersja etykiety.
Kontra to wyliczanka medali, walorów piwa oraz skład. Niestety rzekome walory piwa pisane też złotą czcionką, małą i pod światło nic nie widać. Trzeba się nagimnastykować, żeby złapać odpowiedni kąt patrzenia . W sumie komplet informacji, a wizualnie wszystko prezentuje się średnio. [3]
Uwagi: Nie podeszło mi to piwo. Wszystkie cechy smaku i zapachu łączą się w coś mało przyjemnego. Na dłuższą metę jakieś mdłe, ciężkie, śmierdzi gorzałą i nią smakuje, wali w beret aż kapcie spadają (w końcu 7,5%, waga ciężka).
Do tego dochodzi ten specyficzny Miłosławski posmak czegoś dziwnego, dla czego nie do końca potrafię znaleźć nazwę, ale kojarzy mi się z winem, które ktoś popędzał. Owocowo-alkoholowy posmak wypracowany przez drożdże pracujące w trochę zbyt wysokiej temperaturze. Przynamniej wydaje mi się, że to stąd może być, ale nie jestem uczonym specem. Piszę z pozycji laika. Czułem to w tym koźlaku, a wcześniej jeszcze Miłosławiu Niefiltrowanym. W Niefiltrowanym to jakoś tam grało, ale w ciemnym piwie, z ciemnymi słodami nie pasuje. Nie spotkałem tego w Komesie. Ani właściwie w żadnym innym piwie z innych browarów, gdzie tak silnie bym to wyczuwał.
Piwo męczące, mało pijalne, nie smakowało mi. Więcej nie kupię. Warka do 03.11.2015.
Moja ocena: [2.875]
Kolor: Brązowy, piwo klarowne. [4.5]
Piana: Drobno i średnio pęcherzykowa. Do końca utrzymywała się stałą warstwą na powierzchni piwa i ładnie oblepiła ściany szkła. [4.5]
Zapach: Przy pierwszym niuchu z butelki taki całkiem fajny. Karmel i czekolada, dużo słodyczy. Ze szkła również silnie czekoladowo i karmelowo, słodowość, ale również bardzo mocno alkohol. Do tego trochę owocowe estry, szczególnie gdy piwo już trochę postoi w pokalu. [3]
Smak: Mocny alkohol przez cały czas picia, którym podszyta jest nikła goryczka. Wręcz powiedziałbym, że gorycz głównie od alkoholu. Fuj. Oczywiście browar Fortuna, więc prawie równie oczywiście czuć żelazo. Czyli już w tym momencie zaczęła się moja droga po grudach.
Oprócz tego to co zapowiadał aromat: smak mocno karmelowo-czekoladowy i lekko paloność. Trochę słodowy. Piwo aż zbyt pełne w smaku, ciężkie. Cała ta mieszanina i proporcje alkoholowej goryczki, żelaza, czekolady w końcu zaczęła mnie mdlić. [2]
Wysycenie: Średnie, ok. [4]
Opakowanie: Butelka zwykła, z kaucją. Kapsel brązowy, dedykowany piwu i browarowi.
Etykieta brązowa ze złotą czcionką i walnięty medal Virtut... to znaczy "Chmielaki 2012". Krawatka krzywo naklejona i odłażąca, bardziej skondensowana wersja etykiety.
Kontra to wyliczanka medali, walorów piwa oraz skład. Niestety rzekome walory piwa pisane też złotą czcionką, małą i pod światło nic nie widać. Trzeba się nagimnastykować, żeby złapać odpowiedni kąt patrzenia . W sumie komplet informacji, a wizualnie wszystko prezentuje się średnio. [3]
Uwagi: Nie podeszło mi to piwo. Wszystkie cechy smaku i zapachu łączą się w coś mało przyjemnego. Na dłuższą metę jakieś mdłe, ciężkie, śmierdzi gorzałą i nią smakuje, wali w beret aż kapcie spadają (w końcu 7,5%, waga ciężka).
Do tego dochodzi ten specyficzny Miłosławski posmak czegoś dziwnego, dla czego nie do końca potrafię znaleźć nazwę, ale kojarzy mi się z winem, które ktoś popędzał. Owocowo-alkoholowy posmak wypracowany przez drożdże pracujące w trochę zbyt wysokiej temperaturze. Przynamniej wydaje mi się, że to stąd może być, ale nie jestem uczonym specem. Piszę z pozycji laika. Czułem to w tym koźlaku, a wcześniej jeszcze Miłosławiu Niefiltrowanym. W Niefiltrowanym to jakoś tam grało, ale w ciemnym piwie, z ciemnymi słodami nie pasuje. Nie spotkałem tego w Komesie. Ani właściwie w żadnym innym piwie z innych browarów, gdzie tak silnie bym to wyczuwał.
Piwo męczące, mało pijalne, nie smakowało mi. Więcej nie kupię. Warka do 03.11.2015.
Moja ocena: [2.875]
Comment