Ponieważ nie piłem wcześniej Książęcego Pszenicznego, a miało ono dość dobre opinie, to głupi myślałem że będzie totakie samo piwo Zamówiłem w upalny dzień po wcześniejszym chodzeniu po górach, w knajpie "Dwór Liczyrzepy" w Karpaczu.
Normalnie, w takich okolicznościacj to bym pszenicę od razu wypił ze smakiem i chciał jeszcze. I tu błąd! Pani kelnerka ze znawstwem nalała mi piwo, z dumną miną zamerdała końcówką w butelce i wlała (czyżby szkolili ją wybitni znawcy kultury piwnej z KP? ).
Wącham - nic się nie dzieje...pierwszy łyk - smętnie, nijako, po jakimś czasie jeszcze męczył mnie taki nieprzyjemny kwaskowy posmak (chyba jedyny tu smak...). Straszna mordęga, musiałem domówić wody mineralnej żeby ugasić pragnienie, bo tego "pszenicznego" nie potrafiłem szybko zmęczyć, ledwo mi przez gardło przechodziło.
Zdecydowanie unikać!
Normalnie, w takich okolicznościacj to bym pszenicę od razu wypił ze smakiem i chciał jeszcze. I tu błąd! Pani kelnerka ze znawstwem nalała mi piwo, z dumną miną zamerdała końcówką w butelce i wlała (czyżby szkolili ją wybitni znawcy kultury piwnej z KP? ).
Wącham - nic się nie dzieje...pierwszy łyk - smętnie, nijako, po jakimś czasie jeszcze męczył mnie taki nieprzyjemny kwaskowy posmak (chyba jedyny tu smak...). Straszna mordęga, musiałem domówić wody mineralnej żeby ugasić pragnienie, bo tego "pszenicznego" nie potrafiłem szybko zmęczyć, ledwo mi przez gardło przechodziło.
Zdecydowanie unikać!
Comment