Kgalagadi, St.Louis Lager

[kloss]

Piwo z Botswany, pite tamże.
Alkohol 3,5%.Występuje w butelkach 340 ml, 750 ml i (najczęściej) puszkach.
Piana niewielka i nietrwała, barwa jasnosłomkowa.
W smaku jest raczej wodniste, o metalicznym posmaku, z niewielką goryczką gdzieś w tle.
O ile mogłem się zorientować wydaje się, że to najpopularniejsze piwo w Botswanie.
Właściwie nie wiem dlaczego cieszy się taką popularnością.

[beny]

ale piękne etykiety, ech nie mam ich w kolekcji pozostaje mi tylko dodać je do poszukiwanych i czekać może kiedyś wpadną w łapy podczas jakieś szemranej wymiany.

Gratuluje ciekawej zdobyczy !

[Pancernik]

Piwo nieciekawe, żeby nie napisać "szczynowate"...
Opakowanie nieco się zmieniło, ale bogactwo smaku" chyba nie.
Nadaje się jedynie do popychania aromatycznego kurczaka w curry .

[Pivotal]

BARWA: Jaśniutka słomka z wyraźnie widoczną zawiesiną. [1.75]
PIANA: Wysoka, drobnoziarnista, niezbyt trwała (ok. 3min.), nietrwale oblepiła szkło, pozostała do końca na powierzchni piwa. [2.5]
ZAPACH: Minimalny... zbożowo-kukurydziany. [2.25]
SMAK: Woda + nuty zbożowo-kukurydziane z delikatnym metalicznym posmakiem, po przełknięciu wyczuwalna lekka gorzkość w typie toniku. O chmielu, zapomnijcie...tzn. jest, ale w postaci napisu na puszce. [2]
WYSYCENIE: Bardzo wysokie i kłujące, utrzymało się do końca w prawie nie zmienionej ilości. [4]
OPAKOWANIE: Puszka o pojemności 330ml, skład był podstawowy, puszka - taka sobie, inna od tej wyżej. [3.25]

UWAGI: Warka do 1.02.2019, wypite 30.11'18. Nic ciekawego, do wody po kukurydzy z puszki dodać kilka kropelek wódki i wyjdzie coś lepszego.