Al Ahram, Sakara Gold

[Sven]

Przywiezione mi przez kumpla z pobytu w kraju faraonow.

Piana szybko opadla, gaz szczypal w jezyk. W zapachu duzo ziolowej wrecz goryczkowosci.
Smak to lekka goryczka i zaledwie cien slodowosci. Lekkie, rozwodnione, smaczne.

[Doczu]

Piłem je tego roku z KEG'a.
W zasadzie nie wniosę nic nowego do tematu. Podchodziłem do niego trochę jak pies do jeża, po niezbyt pochlebnych opiniach znajomych. Ale okazało się, że nie jest tak źle.
Wprawdzie byłem na nie skazany, bo na hotelu mieli tylko to. Piwo orzeźwiające, bez rewelacji, ale na egipskie upały i na syndrom dnia wczorajszego nadaje się znakomicie.
Na pierwszy smak przypominało mi trochę nasze EB.

[Kolesław]

Zapach słodowy mdły z wanilią, która wzmaga mdłości.
Piana całkiem gęsta i wysoko rośnie. Dwa palce nad krawędzią szkła. Jednak szybko opada. Trochę koronki zostaje, ale w miarę picia coraz to jej mniej, aż prawie znika. Piana to i tak najlepsza strona tego produktu.
Gaz. Niby go widać - łańcuszki żwawe, na początku dość gęste, z czasem coraz bardziej mizerne - ale ledwie łaskocze.
Kolor blady, słomkowy, bez blasku.
Smak na początku trudno go znaleźć - mocno wodnisty, potem trochę niewyszukanej goryczki. W posmaku chemicznie - stosunkowo mocne akcenty żelaziste, mineralne.
Na Saharze może być bezcenne, w klimacie umiarkowanym chłodnym na progu jesieni nie może zachwycić.

[Sokół83]

alk. 4%
zapach: średnio intensywny słodowy
gaz: za mało
kolor: jasnozłoty
piana: wysoka czapa, która nie pozwoliła nalać na raz całego piwa, opadła jednak zanim zrobiłem 2 łyki
smak: całkiem intensywna słodowość (w końcu to zapewne 10-tka) z mdłym posmakiem niestety, na końcu lekka i prosta goryczka

zapewne było by niezłe na gaszenie pragnienia podczas egipskich upałów - gdyby nie ten mdły posmak

[mateusz08]

Piana-bardzo słaba
Gaz-ok
Aromat-słodowy
Smak-nawet nieźle, na pustyni pewnie smakuje, orzeźwiające.

[wpadzio]

W 2019 roku parametry bez zmian. Nadal 4,0% alkoholu, czyli jedno z najsłabszych dostępnych w Egipcie piw. W składzie woda, słód i chmiele. Zatem składników niesłodowanych, jak ryż czy kukurydza chyba nie dodali

Barwa jasnozłota. Przejrzysta.
Biała, mięsista po nalaniu piana, o raczej drobnej teksturze. Oblepia szklankę. Pozostaje przez dłuższy czas dziurawą pierzynką na powierzchni.
Niezbyt okazały aromat. Wymaga od degustatora trochę wysiłku. Po lekkim ogrzaniu wydobyć można lekką słodową, chlebową nutę. I w zasadzie to wszystko. Skunksa (zielona butelka) nie wyczułem.
Smak prosty - lekko kartonowe słody, oszczędna goryczka (dochodzi do głosu w posmakach dopiero), trochę zbożowych i chlebowych nastrojów. Śladów utlenienia również nie dostrzegłem.
Nagazowanie średnie w kierunku wyższego, odczuwalne w ustach.
Butelka jako się rzekło zielona, etykieta piwna. Kapsel dedykowany marce Sakala.

W wariancie sesyjnych piw na plażę czy pustynię sprawdzi się całkiem dobrze. Choć nie bryluje w kategoriach piwnych (w końcu to taki light beer) Sakala Gold nie posiada w zasadzie wad i jako takie zasługuje na obiektywne 6 w skali 1-10.