Piwo produkowane w Keroche Breweries Limited w Naivasha. Ekstrakt nie podany, alk. 4,2%. Zawiera kukurydzę.
Zapach jest mocno słodowy, kukurydza też tu porządnie daje znać o sobie. Kolor jasno żółty, piana zaraz po nalaniu do kufla dość wysoka lecz o nieregularnych pęcherzykach, opadła po niedługim czasie do około pół centymetrowego kożuszka i w takiej postaci utrzymywała się prawie do końca picia. Smak dość wyraźny jak na (prawdopodobnie) ekstrakt około 10° Blg, słodowy z lekką kwaskowością lecz niestety z dominacją kukurydzianą co dla mnie jest dużym minusem. Choć chyba i tak lepsze od wybitnie kukurydzianych, najgorszych węgierskich koncernówek. Wysycenie w sam raz. Ciekawostką jest butelka typu euro, ale kolega który mi dostarczył to piwko prosto z Kenii (dzięki!), stwierdził że wszystkie które tam pił były w takich. Pierwsze piwo z Afryki jakiego spróbowałem mogę ocenić na 2,5 i pewnie by było lepsze gdyby nie mdły smak kukurydziany oraz brak choćby cienia chmielowej goryczki.
Zapach jest mocno słodowy, kukurydza też tu porządnie daje znać o sobie. Kolor jasno żółty, piana zaraz po nalaniu do kufla dość wysoka lecz o nieregularnych pęcherzykach, opadła po niedługim czasie do około pół centymetrowego kożuszka i w takiej postaci utrzymywała się prawie do końca picia. Smak dość wyraźny jak na (prawdopodobnie) ekstrakt około 10° Blg, słodowy z lekką kwaskowością lecz niestety z dominacją kukurydzianą co dla mnie jest dużym minusem. Choć chyba i tak lepsze od wybitnie kukurydzianych, najgorszych węgierskich koncernówek. Wysycenie w sam raz. Ciekawostką jest butelka typu euro, ale kolega który mi dostarczył to piwko prosto z Kenii (dzięki!), stwierdził że wszystkie które tam pił były w takich. Pierwsze piwo z Afryki jakiego spróbowałem mogę ocenić na 2,5 i pewnie by było lepsze gdyby nie mdły smak kukurydziany oraz brak choćby cienia chmielowej goryczki.
Comment