Cóż, podobno to hybryda IPA z belgijskim witbierem... No, może.
Istotne jest to, że to piwo ratuje honor browaru Zwakala, jako ostatnie z czterech pitych.
Ma 6%, jest złote i zamglone, tworzy białą, drobną, średniowysoką, ale dość trwałą pianę.
Pachnie owocowo i lekko sosnowo, w smaku bardziej IPA, niż jednak witbier. Generalnie, całkiem smaczne, choć lekko zbyt owocowe.
Średnio nagazowane. Klasyczne dla browaru opakowanie, mała flaszka (chyba jednak 340 ml), tym razem w barwach bladoniebiesko-czerwonych.
W sumie trochę żałuję, bo drugą flaszkę (przez moje zapomnienie) zabrał mi koleżka w czasie kontroli na lotnisku gdzieś na Czarnym Lądzie...
Istotne jest to, że to piwo ratuje honor browaru Zwakala, jako ostatnie z czterech pitych.
Ma 6%, jest złote i zamglone, tworzy białą, drobną, średniowysoką, ale dość trwałą pianę.
Pachnie owocowo i lekko sosnowo, w smaku bardziej IPA, niż jednak witbier. Generalnie, całkiem smaczne, choć lekko zbyt owocowe.
Średnio nagazowane. Klasyczne dla browaru opakowanie, mała flaszka (chyba jednak 340 ml), tym razem w barwach bladoniebiesko-czerwonych.
W sumie trochę żałuję, bo drugą flaszkę (przez moje zapomnienie) zabrał mi koleżka w czasie kontroli na lotnisku gdzieś na Czarnym Lądzie...