Piwo przywiezione przez znajomego z Senegalu. Pite 1 listopada 2012 r.
5% alk, butelka 0,5 l w typie naszego Euro.
Według etykiety jest to piwo licencyjne. Francuski oryginał był pierwotnie z browaru Pelforth, teraz robi go po prostu francuski Heineken. Z przypadków opisanych na forum piwo jest też warzone w Azerbejdżanie, Kamerunie, Maroku i Tunezji, a nie sądzę, by był to koniec listy.
Zgodnie z francuskojęzycznym tekstem z kontry, "Piwo "33" Export jest od dziesięcioleci warzone w zgodzie z tradycją piwowarską, zaś najdoskonalsze składniki są starannie dobierane przez naszych mistrzów browarniczych. Prawdziwy i wyjątkowy smak "33" Export jest znany i ceniony na wszystkich kontynentach i piwo to jest nieodzownym elementem dobrych chwil dzielonych z przyjaciółmi" - klasyczny marketingowy bełkot, znany na wszystkich kontynentach.
Kolor: Blady, słomkowy. Pasuje raczej do 10° niż (zakładam) 12°.
Piana: Niska, szybko opada do marnych resztek.
Zapach: Przy nalewaniu było źle - piwo podjeżdżało, piwnicą, szmatą i apteką. Ze szklanki pachniało już lepiej - kwiatowo i owocowo, czuć też było lekką słodowość i nutki kukurydziane.
Smak: Apteczna goryczka, marna słodowość, ogromne nagazowanie. Wypić się dało, ale bez szczególnej przyjemności, raczej z pociągu do piwnej egzotyki.
Opakowanie: Butelka Euro 0,5 l, etykieta wspólna dla całej marki, za to bardzo porządnie wydrukowana. Firmowy kapsel.
5% alk, butelka 0,5 l w typie naszego Euro.
Według etykiety jest to piwo licencyjne. Francuski oryginał był pierwotnie z browaru Pelforth, teraz robi go po prostu francuski Heineken. Z przypadków opisanych na forum piwo jest też warzone w Azerbejdżanie, Kamerunie, Maroku i Tunezji, a nie sądzę, by był to koniec listy.
Zgodnie z francuskojęzycznym tekstem z kontry, "Piwo "33" Export jest od dziesięcioleci warzone w zgodzie z tradycją piwowarską, zaś najdoskonalsze składniki są starannie dobierane przez naszych mistrzów browarniczych. Prawdziwy i wyjątkowy smak "33" Export jest znany i ceniony na wszystkich kontynentach i piwo to jest nieodzownym elementem dobrych chwil dzielonych z przyjaciółmi" - klasyczny marketingowy bełkot, znany na wszystkich kontynentach.
Kolor: Blady, słomkowy. Pasuje raczej do 10° niż (zakładam) 12°.
Piana: Niska, szybko opada do marnych resztek.
Zapach: Przy nalewaniu było źle - piwo podjeżdżało, piwnicą, szmatą i apteką. Ze szklanki pachniało już lepiej - kwiatowo i owocowo, czuć też było lekką słodowość i nutki kukurydziane.
Smak: Apteczna goryczka, marna słodowość, ogromne nagazowanie. Wypić się dało, ale bez szczególnej przyjemności, raczej z pociągu do piwnej egzotyki.
Opakowanie: Butelka Euro 0,5 l, etykieta wspólna dla całej marki, za to bardzo porządnie wydrukowana. Firmowy kapsel.