"Mala Suerte" to wg gugla nic innego jak pech.
To drugie z piw z browaru Magdalena, jakie zdążyłem niemalże w biegu zawinąć z lodówki pubu w Cusco...
To Imperial Black IPA, z godnymi szacunku 9%. Niby jest czarne, ale pod światło ciemnobursztynowe.
Spora, drobna kremowa piana. Pachnie ciekawie, takim przydymionym, przygaszonym karmelem - dziwny zapach, ale naprawdę fajny.
W smaku równie ciekawe, wiśniowo-pralinowe nuty, lekki karmel, może inne owoce leśne. Moc także wyczuwalna. Gaz co najwyżej średni.
Mała flaszka, biała eta, czarny kapsel. Na ecie kocur w przysiadzie, trzymający w łapach karty do gry. Na głowie ma melonik... ja już chyba nie powinienem pić więcej mocnych piw .
W sumie... może i dobrze, że nie udało mi się pochwycić więcej takich piw ciężkiego kalibru. Ale... koszulkę browaru "Magdalena" mogłem kupić. Ech...
To drugie z piw z browaru Magdalena, jakie zdążyłem niemalże w biegu zawinąć z lodówki pubu w Cusco...
To Imperial Black IPA, z godnymi szacunku 9%. Niby jest czarne, ale pod światło ciemnobursztynowe.
Spora, drobna kremowa piana. Pachnie ciekawie, takim przydymionym, przygaszonym karmelem - dziwny zapach, ale naprawdę fajny.
W smaku równie ciekawe, wiśniowo-pralinowe nuty, lekki karmel, może inne owoce leśne. Moc także wyczuwalna. Gaz co najwyżej średni.
Mała flaszka, biała eta, czarny kapsel. Na ecie kocur w przysiadzie, trzymający w łapach karty do gry. Na głowie ma melonik... ja już chyba nie powinienem pić więcej mocnych piw .
W sumie... może i dobrze, że nie udało mi się pochwycić więcej takich piw ciężkiego kalibru. Ale... koszulkę browaru "Magdalena" mogłem kupić. Ech...
Comment