Ładnych parę nocnych godzin spędziłem na lotnisku w Gwatemala City czekając na tranzyt.Lotnisko wyglądem przypomina Dworzec Centralny w Warszawie jednakże z istotnymi różnicami.W przeciwieństwie do Dworca Lotnisko jest w nocy zamknięte kłódką z łańcuchem i wszystko wewnątrz jest nieczynne.W przeciwieństwie do Dworca można tam kupić piwo-niestety tylko w określonych godzinach.Biegnąc do samolotu udało mi się zahaczyć o otwierany właśnie barek i kupiłem piwo po bandyckiej cenie 3 usd za małą butelkę.Było warto.Jak dla mnie piwo "Gallo"to najlepsze piwo jakie piłem z Ameryki Południowej i Centralnej.
Pianka nieduża i nietrwała,sporo bąbelków.
Barwa słomkowa z odcieniem cytryny.
Smak przyjemny,orzeżwiający,lekko choć wyrażnie goryczkowy.Goryczka niby niezbyt silna ale sympatycznie "szczypie" w język i dość długo się utrzymuje a przy tym ma klasyczny,chmielowy charakter.
Chociaż nazwa i galijski kogut na etykiecie nawiązują do Francji to piwo bardziej przypomina mi niemieckie pilsy.
Pianka nieduża i nietrwała,sporo bąbelków.
Barwa słomkowa z odcieniem cytryny.
Smak przyjemny,orzeżwiający,lekko choć wyrażnie goryczkowy.Goryczka niby niezbyt silna ale sympatycznie "szczypie" w język i dość długo się utrzymuje a przy tym ma klasyczny,chmielowy charakter.
Chociaż nazwa i galijski kogut na etykiecie nawiązują do Francji to piwo bardziej przypomina mi niemieckie pilsy.
Comment