Piwko zakupione w Montrealu, a jego dwujęzyczna nazwa odzwierciedla zapewne francusko-brytyjskie zmagania
W gruncie rzeczy najbardziej interesująca w tym piwie (czy raczej dookoła niego ) jest butla: sama waży chyba z kilo, grube szkło i kuriozalna dla mieszkańca kontynentalnej Europy objętość - 1,18 litra. Mocne: 6,1 % alk.
Co do wrażeń z konsumpcji: taki mocniejszy lager, poza goryczką jakieś cytrusy w tle. Piana - nie ma o czym pisać, bo znika, zanim napiszesz 'piana' Wysycenie dość duże, mocno szczypie w język. I tyle, powtórka wykluczona.
W gruncie rzeczy najbardziej interesująca w tym piwie (czy raczej dookoła niego ) jest butla: sama waży chyba z kilo, grube szkło i kuriozalna dla mieszkańca kontynentalnej Europy objętość - 1,18 litra. Mocne: 6,1 % alk.
Co do wrażeń z konsumpcji: taki mocniejszy lager, poza goryczką jakieś cytrusy w tle. Piana - nie ma o czym pisać, bo znika, zanim napiszesz 'piana' Wysycenie dość duże, mocno szczypie w język. I tyle, powtórka wykluczona.