Kalifornijski browar Almanac powstał w 2010 r.
Piwo ma 10 % alk.
Leżakowane w dębowych beczkach po tequili
Opakowanie dopracowane, gustowne:
Piwo rozlane do butelek w listopadzie 2014 r.
Nic nie można dowiedzieć się składzie tego piwa, ani na butelce ani na stronie.
Na butelce napis drobnym drukiem, że to robust american stout.
Własnym podniebieniem dowiedziałem się, że to sour stout. Pewnie gdybym wiedział wcześniej, nie zdecydowałbym się na zakup
Aromat - jest destylat i beczka, są palone słody, ale też trochę popiołowe., trochę coś co przypomina tytoń. Aromat nie jest agresywny, pełny, przyjemny
Piana - beżowa, dość gęsta, umiarkowanie wysoka, dość szybko upada do kożuszka, z którego po dłuższym czasie pozostaje trwalsza koronka
Barwa
Barwa - bardzo ciemny brąz - nieprzejrzyste
Wysycenie - łagodne, łagodnie podszczypuje
Smak - no na początek kwaskowa cierpkość, potem idealnie zbalansowane tony palonych słodów, beczki, śliwki, ciut gorzkiej czekolady, alkohol prawie niewyczuwalny, przyjemnie rozgrzewa, cierpkość cały czas obecna, ale nie tłumi na szczęście pozostałych walorów smakowych, dodaje posmaku czarnej jeżyny. W ustach pozostawia przyjemny posmak kwaskowo-beczkowy.
Treściwość - nie jest ciężkie
Nie przepadam za kwaśnymi piwami, są to dla mnie takie degustacyjne ciekawostki. W tym wypadku im dłużej piłem tym bardziej smakowało. Podstawową zaletą tego piwa jest bogactwo smaków, balans pomiędzy nimi i "utrzymany w ryzach" alkohol. Uważam, że optimum dla RISów i barley wine jest właśnie +/- 10% i starczy. To piwo idealnie w tę teorię się wpisuje Ma nie tylko fajny degustacyjny profil, ale to coś co w zimowy dzień szczególnie zachęca do wypicia kolejnego łyczka tego bardzo dobrego, oryginalnego piwa
Piwo ma 10 % alk.
Leżakowane w dębowych beczkach po tequili
Opakowanie dopracowane, gustowne:
Piwo rozlane do butelek w listopadzie 2014 r.
Nic nie można dowiedzieć się składzie tego piwa, ani na butelce ani na stronie.
Na butelce napis drobnym drukiem, że to robust american stout.
Własnym podniebieniem dowiedziałem się, że to sour stout. Pewnie gdybym wiedział wcześniej, nie zdecydowałbym się na zakup
Aromat - jest destylat i beczka, są palone słody, ale też trochę popiołowe., trochę coś co przypomina tytoń. Aromat nie jest agresywny, pełny, przyjemny
Piana - beżowa, dość gęsta, umiarkowanie wysoka, dość szybko upada do kożuszka, z którego po dłuższym czasie pozostaje trwalsza koronka
Barwa
Barwa - bardzo ciemny brąz - nieprzejrzyste
Wysycenie - łagodne, łagodnie podszczypuje
Smak - no na początek kwaskowa cierpkość, potem idealnie zbalansowane tony palonych słodów, beczki, śliwki, ciut gorzkiej czekolady, alkohol prawie niewyczuwalny, przyjemnie rozgrzewa, cierpkość cały czas obecna, ale nie tłumi na szczęście pozostałych walorów smakowych, dodaje posmaku czarnej jeżyny. W ustach pozostawia przyjemny posmak kwaskowo-beczkowy.
Treściwość - nie jest ciężkie
Nie przepadam za kwaśnymi piwami, są to dla mnie takie degustacyjne ciekawostki. W tym wypadku im dłużej piłem tym bardziej smakowało. Podstawową zaletą tego piwa jest bogactwo smaków, balans pomiędzy nimi i "utrzymany w ryzach" alkohol. Uważam, że optimum dla RISów i barley wine jest właśnie +/- 10% i starczy. To piwo idealnie w tę teorię się wpisuje Ma nie tylko fajny degustacyjny profil, ale to coś co w zimowy dzień szczególnie zachęca do wypicia kolejnego łyczka tego bardzo dobrego, oryginalnego piwa
Comment