I jeszcze jedna IPA. Tym razem z kolebki amerykańskiego kraftu, czyli z kalifornijskiego Anchor Brewing. Nazwa nawizuje do XIX-wiecznej Gorączki złota, a 4 amerykańskie chmiele mają przenieść nas w cytrusowo-sosnowo-tropikalne nastroje, podkreślone jeszcze chmieleniem na zimno. Piwo ma 6,7% alkoholu i pojawiło się na rynku jakoś mniej więcej rok temu, więc jest jednym z młodszych członków rodziny Anchor.
Złoto miodowa barwa, z lekką nieklarownością.
Żółtawa, średnioteksturowa piana o silnej tendencji do oblepiania szklanki. Osiada trwałym kożuszkiem na powierzchni.
Zapach jak na styl jest dosyć stonowany, aczkolwiek kwitnie aromatami estrów, głównie owoców tropikalnych. Jest pewna słodowość i lekka miodowa słodycz.
W smaku do głosu dochodzi natomiast wyraźna trawiasto-grejfrutowa goryczka, choć absolutnie nie męcząca. Piwo ma profil właśnie taki trawiasty, z udziałem cytrusów, żywicy i w dużo, dużo mniejszym stopniu słodkich południowych owoców. W dalszej perspektywie wyczuwalna ziarnista, chlebowa słodowość.
Nasycenie gazem umiarkowane.
Butelka 355ml z etykietką w oryginalnej estetyce wszystkich produkcji Anchora. Tym razem słoń z siodłem z symbolem kotwicy. Bardzo podoba mi się ten klasyczny, stylizowany na lata przeszłe kanon browaru. Choć swoją drogą odklejanie ich etykiet to niemałe wyzwanie Kapsel tym razem czerwony.
Przyzwoite piwo, choć jak dla mnie nieco brakuje mu pełni profilu obiecanego na owijce. W zapachu obiecuje tropiki, by w smaku poczęstować gorzką łąką klimatu umiarkowanego. 7,5 w skali 1-10. Przy lepszym balansie ocena byłaby na pewno wyższa.
Złoto miodowa barwa, z lekką nieklarownością.
Żółtawa, średnioteksturowa piana o silnej tendencji do oblepiania szklanki. Osiada trwałym kożuszkiem na powierzchni.
Zapach jak na styl jest dosyć stonowany, aczkolwiek kwitnie aromatami estrów, głównie owoców tropikalnych. Jest pewna słodowość i lekka miodowa słodycz.
W smaku do głosu dochodzi natomiast wyraźna trawiasto-grejfrutowa goryczka, choć absolutnie nie męcząca. Piwo ma profil właśnie taki trawiasty, z udziałem cytrusów, żywicy i w dużo, dużo mniejszym stopniu słodkich południowych owoców. W dalszej perspektywie wyczuwalna ziarnista, chlebowa słodowość.
Nasycenie gazem umiarkowane.
Butelka 355ml z etykietką w oryginalnej estetyce wszystkich produkcji Anchora. Tym razem słoń z siodłem z symbolem kotwicy. Bardzo podoba mi się ten klasyczny, stylizowany na lata przeszłe kanon browaru. Choć swoją drogą odklejanie ich etykiet to niemałe wyzwanie Kapsel tym razem czerwony.
Przyzwoite piwo, choć jak dla mnie nieco brakuje mu pełni profilu obiecanego na owijce. W zapachu obiecuje tropiki, by w smaku poczęstować gorzką łąką klimatu umiarkowanego. 7,5 w skali 1-10. Przy lepszym balansie ocena byłaby na pewno wyższa.
Comment