Ten lekki ejl pochodzi z Hawajów, a dokładnie z miejscowości Kailua na największej wyspie tego archipelagu - Hawaiʻi. Browar Kona Brewing Company został założony w 1994 roku przez Camerona Healy'ego i jego syna Spoona Khalsa. Po ponad 20 latach panowie mają na koncie kilkadziesiąt piw w różnych stylach, zarówno klasycznych jak i nowofalowych.
Big Wave Golden Ale pojawił się kilkanaście lat temu. Piwo ma 4,4% alkoholu, a przyprawione zostało chmielami odmian Galaxy i Citra.
Barwa jasnego złota. Przejrzysta w pełni.
Przeciętna, biała piana, lepiąca się do szkła. Mocny lacing i cieniutka warstewka na powierzchni utrzymują się praktycznie do końca degustacji.
Aromat słodkawy, oparty na tropikalnych owocach w klimacie mango, czy też ananasa. Trochę pomarańczy i skórki cytrynowej przeplata się ze słodowością na drugim planie.
Miłe w smaku, delikatne piwo o wybitnie owocowych estrach w profilu. Gdzieś dalej pojawia się odrobina chlebowych, miękkich słodów i kwiatowe w charakterze chmielowe nastroje. Goryczka na bardzo niskim poziomie. Tak miało być.
Nagazowanie całkiem spore, lekko tańczące w ustach.
Butelka o amerykańskiej objętości 355ml, z ciekawą etykietą, utrzymaną w klimacie innych produkcji browaru i silnie identyfikującą miejsce warzenia piwa. Kapsel firmowy, tym razem powtarzający wiodący temat kolorystyczny etykiety i krawatki.
Powiem szczerze, że jestem na tak. Nie wiem czy dlatego, że idzie zima i mam jakieś (re)sentymenty albo tęsknoty klimatyczne. Albo jeszcze coś inszego... Big Wave jest naprawdę sympatycznym, zgrabnym i aromatycznym piwem. I nie potrzeba mu pazura, bo ten typ tak ma, że uwodzi delikatnością. A nabyte w zimnej Szwecji 8 w skali 1-10.
Big Wave Golden Ale pojawił się kilkanaście lat temu. Piwo ma 4,4% alkoholu, a przyprawione zostało chmielami odmian Galaxy i Citra.
Barwa jasnego złota. Przejrzysta w pełni.
Przeciętna, biała piana, lepiąca się do szkła. Mocny lacing i cieniutka warstewka na powierzchni utrzymują się praktycznie do końca degustacji.
Aromat słodkawy, oparty na tropikalnych owocach w klimacie mango, czy też ananasa. Trochę pomarańczy i skórki cytrynowej przeplata się ze słodowością na drugim planie.
Miłe w smaku, delikatne piwo o wybitnie owocowych estrach w profilu. Gdzieś dalej pojawia się odrobina chlebowych, miękkich słodów i kwiatowe w charakterze chmielowe nastroje. Goryczka na bardzo niskim poziomie. Tak miało być.
Nagazowanie całkiem spore, lekko tańczące w ustach.
Butelka o amerykańskiej objętości 355ml, z ciekawą etykietą, utrzymaną w klimacie innych produkcji browaru i silnie identyfikującą miejsce warzenia piwa. Kapsel firmowy, tym razem powtarzający wiodący temat kolorystyczny etykiety i krawatki.
Powiem szczerze, że jestem na tak. Nie wiem czy dlatego, że idzie zima i mam jakieś (re)sentymenty albo tęsknoty klimatyczne. Albo jeszcze coś inszego... Big Wave jest naprawdę sympatycznym, zgrabnym i aromatycznym piwem. I nie potrzeba mu pazura, bo ten typ tak ma, że uwodzi delikatnością. A nabyte w zimnej Szwecji 8 w skali 1-10.
Comment