Ekstrakt ?, alk. 9 %, butelka 355 ml.
Nigdy nie piłem oryginalnego angielskiego imperial stouta, a gdy piłem tego, ciągle maniakalnie nasuwały mi się porównania z żywiecko-cieszyńskim porterem.
Bardzo ciemny, prawie czarny i prawie nieprzezroczysty. Dopiero pod światło pojawiaja się czerwono-brązowe, bordowe refleksy. Od portera trochę ciemniejszy.
Wysycenie średnie, piana jaśniejsza, o dziwo, niż w naszym porterze, choć ciągle kremowa w barwie; równiótkie okrąglutkie bąble, kulki wręcz - większe niż w porterze (zauważyłem, że takie właśmie ma większość amerykańskich piw górnej fermentacji, przynajmniej te, które piłem); trzyma się nie za długo, nie za krótko.
Smak i aromat kompatybilne, tzn. gdy najpierw się wącha, to potem smak potwierdza, oddaje w pełni wrażenia zapachowe. A te są bogate. Podobne do tych jakie daje nam ulubiony krajowy porter, jednak ogólnie jeszcze intensywniejsze. Czekolada z pewnością i jeszcze pumpernikiel, odrobina toffi i owocowej słodyczy. Słodko-gorzkie z przewagą goryczy chmielowej. Ta gorycz jest zdecydowanie mocniejsza niż w porterze i inna - wyraźnie się czuje, że to są zupełnie inne gatunki chmielu. To trochę tak jak porównanie pilsenera z india pale ale. Rasputin ma podobno 75 IBU.
Bogate ale i ciężkie piwo, raczej dla świadomych i zdecydowanych.
Browar znajduje się w północnej Kaliforni i warzy jeszcze kilka fajnych piw górnej fermentacji, zarówno w stylu angielskim, jak i belgijskim.
Nigdy nie piłem oryginalnego angielskiego imperial stouta, a gdy piłem tego, ciągle maniakalnie nasuwały mi się porównania z żywiecko-cieszyńskim porterem.
Bardzo ciemny, prawie czarny i prawie nieprzezroczysty. Dopiero pod światło pojawiaja się czerwono-brązowe, bordowe refleksy. Od portera trochę ciemniejszy.
Wysycenie średnie, piana jaśniejsza, o dziwo, niż w naszym porterze, choć ciągle kremowa w barwie; równiótkie okrąglutkie bąble, kulki wręcz - większe niż w porterze (zauważyłem, że takie właśmie ma większość amerykańskich piw górnej fermentacji, przynajmniej te, które piłem); trzyma się nie za długo, nie za krótko.
Smak i aromat kompatybilne, tzn. gdy najpierw się wącha, to potem smak potwierdza, oddaje w pełni wrażenia zapachowe. A te są bogate. Podobne do tych jakie daje nam ulubiony krajowy porter, jednak ogólnie jeszcze intensywniejsze. Czekolada z pewnością i jeszcze pumpernikiel, odrobina toffi i owocowej słodyczy. Słodko-gorzkie z przewagą goryczy chmielowej. Ta gorycz jest zdecydowanie mocniejsza niż w porterze i inna - wyraźnie się czuje, że to są zupełnie inne gatunki chmielu. To trochę tak jak porównanie pilsenera z india pale ale. Rasputin ma podobno 75 IBU.
Bogate ale i ciężkie piwo, raczej dla świadomych i zdecydowanych.
Browar znajduje się w północnej Kaliforni i warzy jeszcze kilka fajnych piw górnej fermentacji, zarówno w stylu angielskim, jak i belgijskim.
Comment