zaw. alk. 5,5% (but. 0,355 l)
Co prawda, Boże Narodzenie już dawno za nami, ale jakoś tak zaplątało mi się w piwniczce piwo, które – jak widzę – nie doczekało się jeszcze opisu na forum. Szkoda, bo to nader ciekawy produkt, zresztą wytwarzany przez wyjątkowy browar Anchor. Producent piwa postanowił otoczyć swoje Christmas Ale aurą lekkiej tajemniczości przeplatającej się z delikatnym szumem marketingowym. Dowiadujemy się, że piwo produkowane jest od 1975 r. i dostępne w sprzedaży w okresie od początku listopada do połowy stycznia. Tylko dwa i pół miesiąca w roku.
Co rok wypuszana jest na rynek partia z inną etykietą (oczywiście datowaną) – prawdziwa gratka dla kolekcjonerów; wszystkie wzory pokazano na stronie browaru. Co rok zmienia się również nieznacznie smak piwa (szczegóły składu surowcowego browar otacza tajemniczym „top secret”). W Stanach jest to nawet do sprawdzenia – w specjalistycznych sklepach można ponoć kupić także ubiegłe roczniki Christmas Ale; piwosze twierdzą, że piwa te różnią się od siebie smakiem przypraw i intensywnością goryczki. A na stole, póki co, ostatnia wersja z 2007 r.
Kolor – bardzo ciemny brąz, bliski stoutowej czerni, tyle że z głębokimi rubinowymi przebłyskami;
piana – ciemnobrązowa, bardzo obfita, początkowo drobnoziarnista, kładzie się wysoką, równą śmietanową czapą, a później zaczyna się strzępić i pękać;
zapach – niesłychanie bogaty aromat: na początku mocno palony słód, później deliatne nuty winne, a na końcu rozmaite słodkawe korzenne przyprawy nawiązujące do świątecznego charakteru piwa;
smak – zaskoczył mnie jednocześnie delikatnością bukietu oraz jego bogactwem – to nie wyczuwalne na początku palone smaczki, pomimo swojej wyrazistości, nadają charakter temu piwu, ale to co dzieje się chwilę później; wyłaniające się po kolei nutki winne, owocowe, rozmaitych przypraw i wanilii bardzo przypominają wrażenia z picia doskonałego piwa domowego; dość mocna goryczka, częściowo będąca pozostałością po palonym słodzie i wzmocniona chmielem jest rewelacyjna; podobnie jak mocny kawowy, lekko kwaskowaty posmak. Podsumowując: jedno z tych rzadkich piw, które smakuje jak wytwór domowego piwowarstwa najwyższych lotów z całą jego treściwością i gęstą, oleistą konsystencją. Szczerze polecam.
Co prawda, Boże Narodzenie już dawno za nami, ale jakoś tak zaplątało mi się w piwniczce piwo, które – jak widzę – nie doczekało się jeszcze opisu na forum. Szkoda, bo to nader ciekawy produkt, zresztą wytwarzany przez wyjątkowy browar Anchor. Producent piwa postanowił otoczyć swoje Christmas Ale aurą lekkiej tajemniczości przeplatającej się z delikatnym szumem marketingowym. Dowiadujemy się, że piwo produkowane jest od 1975 r. i dostępne w sprzedaży w okresie od początku listopada do połowy stycznia. Tylko dwa i pół miesiąca w roku.
Co rok wypuszana jest na rynek partia z inną etykietą (oczywiście datowaną) – prawdziwa gratka dla kolekcjonerów; wszystkie wzory pokazano na stronie browaru. Co rok zmienia się również nieznacznie smak piwa (szczegóły składu surowcowego browar otacza tajemniczym „top secret”). W Stanach jest to nawet do sprawdzenia – w specjalistycznych sklepach można ponoć kupić także ubiegłe roczniki Christmas Ale; piwosze twierdzą, że piwa te różnią się od siebie smakiem przypraw i intensywnością goryczki. A na stole, póki co, ostatnia wersja z 2007 r.
Kolor – bardzo ciemny brąz, bliski stoutowej czerni, tyle że z głębokimi rubinowymi przebłyskami;
piana – ciemnobrązowa, bardzo obfita, początkowo drobnoziarnista, kładzie się wysoką, równą śmietanową czapą, a później zaczyna się strzępić i pękać;
zapach – niesłychanie bogaty aromat: na początku mocno palony słód, później deliatne nuty winne, a na końcu rozmaite słodkawe korzenne przyprawy nawiązujące do świątecznego charakteru piwa;
smak – zaskoczył mnie jednocześnie delikatnością bukietu oraz jego bogactwem – to nie wyczuwalne na początku palone smaczki, pomimo swojej wyrazistości, nadają charakter temu piwu, ale to co dzieje się chwilę później; wyłaniające się po kolei nutki winne, owocowe, rozmaitych przypraw i wanilii bardzo przypominają wrażenia z picia doskonałego piwa domowego; dość mocna goryczka, częściowo będąca pozostałością po palonym słodzie i wzmocniona chmielem jest rewelacyjna; podobnie jak mocny kawowy, lekko kwaskowaty posmak. Podsumowując: jedno z tych rzadkich piw, które smakuje jak wytwór domowego piwowarstwa najwyższych lotów z całą jego treściwością i gęstą, oleistą konsystencją. Szczerze polecam.
Comment