Victory, Storm King Imperial Stout

[zgroza]

9,1%, moje pierwsze piwko z Pennsylwani (jeżeli wliczać Buda, 9 stan USA z którego piłem piwo)
Piwo wyszło trochę z butelki przy otwieraniu
Piana obfita, ciemnobeżowa, ale b. lekka i szybko opada
Gazu, nawet po wybrykach po otwarciu, nawet sporo
Kolor, zgadnijmy, bardzociemnobrązowy - ale do prawie czarnego jeszcze mu brakuju
W zapachu dominują chmielowe aromaty, podbudowane lekko palonością
W smaku nadal bardzo soczyście, bardzo chmielowom, da się wyczuć kawowo-palone nuty.
Wytyczne stylu, gdyby zobaczyły to piwo, uciekłyby gdzie pieprz rośnie. Jak na stouta, zbyt wyraźna, zbyt dominująca chmielowość, mało harmonijne. Trochę przeciętnie smakuje - może powinno poleżakować - ma datę do 2014.

[zgroza]

Eta zbyt ciemna i zbyt zawalona.

[snorre]

Imperial stout od stouta jeśli chodzi o "wytyczne stylu" bardzo się różni, nie należy tych dwóch gatunków zbytnio kojarzyc. Duże nachmielenie jak najbardziej pasuje do stylu imperial stout.

[Latarnik]

Rzeczywiście chmielenie w nim dominuje, tym bardziej, że moje się jeszcze nie przegryzło, miało ważność do września 2015.

[tomolek]

Moje ma datę do 25 kwietnia 2016, postaram się mu dać kilka lat.
Oczywiście jeżeli wytrzymam...



Do towarzystwa kupie mu kilka porterów bałtyckich.

Etykietka zaiste paskudna, a przecież Amerykanie to mistrzowie piwnej grafiki. Ale Victory generalnie dość wyraźnie odstaje od tamtejszych standardów.