Avery, The Maharaja

[Latarnik]

Imperial IPA warzone sezonowo, latem.
Butelka 650ml; Alk. 10.46% OG 1.090 IBU 102
Ladna i twala piana.
W smaku potezna dawka chmielu, dopiero po chwili dolacza sie karmel i sosna.
Co sie porobilo, kiedys bym sie krzywil a teraz jestem zachwycony

[Kolesław]

Seria nr 13 z marca 2011, alk. 10,54 %, reszta jak u Latarnika.
Zapach słodki i jednocześnie pikantny - cytrusy, marmolada i żywica. Z czasem mniej słodko za to bardziej orzeźwiająco.
Piana ecru. Całkiem wysoka, bardzo gęsta. Trzyma się nieźle. Po opadnięciu na powierzchni mamy cienki placuszek z grubszą wyspą, ale na szkle piękne obrączki i koronkową firanę. Rewelacja! Gaz to drobne bąbelki lekko łaskoczące podniebienie.
Kolor: ciemny bursztyn zarumieniony czerwienią.
Smak ekstremalny, monstrualny, wielki. Czuje się to IBU, chmiele (http://www.averybrewing.com/our-ales/86), ale pod nimi i inne akcenty: owoce, słód i gorzka (słodka przecież) czekolada. Alkohol jako taki w smaku nieobecny, ale przecież dyskretnie wyczuwalny. Posmak jednoznacznie gorzki, chmielowy.
Bardzo treściwe, bardzo intensywne, już trochę poza granicą rozsądku. Na początku wydawało mi się, że butelka 0,65 l to trochę za dużo, ale z tym piwem jest jak z dobrym koniakiem lub whisky - proporcjonalnie do wypitej ilości coraz lepiej wchodzi.
Zdarłem z kapsla złotko i

[Kolesław]

i....