Dla odmiany australijskie ale w stylu belgijskim. 8% alkoholu to – jak na australijskie piwo – baaardzo dużo. Piany za to nie było wcale... Zapach mocno przyprawowy, trochę gumy balonowej, a smak przypomina Triple Blond z Corneliusa. A że moc taka sama i kolor podobny, no być może dałbym się nabrać, jakby ktoś nalał mi to piwo i wmawiał, że pochodzi z Piotrkowa Trybunalskiego... Nie no, przesadzam, to jednak nie to samo. Alkohol praktycznie niewyczuwalny, a nuty charakterystyczne dla belgijskich tripli grają tu pierwszą nutę. Dobre piwo, chociaż dla Australijczyków pewnie za mocne.