I ponownie udziela mi się poszukiwanie bardziej wyrazistych, mocniejszych smaków. Dobra, już nawet nie chodzi o tę goryczkę, która tutaj występuje na poziomie niewiele większym, niż w eurolagerze. Ale z punktu widzenia kraju, gdzie przez 3/4 roku nie widać słońca, a natychmiastowe ugaszenie pragnienia w upale może być potrzebne najwyżej przez kilka tygodni, to piwo wydaje się po prostu bezsmakowe. Standard: trochę posmaków owocowych, głównie morela, delikatna ziołowa goryczka. Słodowość w sumie nawet ponad normę lekkich piw. I znowu super rzecz do ugaszenia pragnienia i do wewnętrznego schłodzenia, ale do powolnego delektowania się w domu – raczej słabo. Alkohol: 4,5%.