Puszka 0,33, alkohol 5%.
Jak widać opakowanie łudząco przypomina australijskiego Fostersa.
Piany w zasadzie brak.
Barwa jasnozłocista.
W smaku słodkawe z wyraznymi nutami jabłka. Niemal pozbawione goryczki, natomiast pojawia się lekki kwasek.
Jedyny browar w Bangladeszu produkuje podobno 2 rodzaje piwa, ale dostanie nawet tego jednego wymagało sporo wysiłku. Kraj to muzułmański, wprawdzie niezbyt ortodoksyjny, ale piwa nie ma w sklepach i większości knajp, a w hotelu importowane. Lokal w którym nabyłem piwo wyglądał bardzo podejrzanie. Była już noc, a w knajpie wygaszone światła, żeby Allach i sąsiedzi nie widzieli kto, co i ile pije. Przyćmione światło oświetlało jedynie bar. Omal nie zrezygnowałem z zakupu biorąc omyłkowo to piwo za Fostersa. Bez pomocy lokalnego przewodnika moja krótka wizyta w Bangladeszu niewątpliwie nie zostałaby uwieńczona nabyciem tego piwa.
Powyższy tekst wprawdzie bardziej pasowałby do "patrolu piwnego" ale w tych okolicznościach nie warto otwierać takiego wątku.
Jak widać opakowanie łudząco przypomina australijskiego Fostersa.
Piany w zasadzie brak.
Barwa jasnozłocista.
W smaku słodkawe z wyraznymi nutami jabłka. Niemal pozbawione goryczki, natomiast pojawia się lekki kwasek.
Jedyny browar w Bangladeszu produkuje podobno 2 rodzaje piwa, ale dostanie nawet tego jednego wymagało sporo wysiłku. Kraj to muzułmański, wprawdzie niezbyt ortodoksyjny, ale piwa nie ma w sklepach i większości knajp, a w hotelu importowane. Lokal w którym nabyłem piwo wyglądał bardzo podejrzanie. Była już noc, a w knajpie wygaszone światła, żeby Allach i sąsiedzi nie widzieli kto, co i ile pije. Przyćmione światło oświetlało jedynie bar. Omal nie zrezygnowałem z zakupu biorąc omyłkowo to piwo za Fostersa. Bez pomocy lokalnego przewodnika moja krótka wizyta w Bangladeszu niewątpliwie nie zostałaby uwieńczona nabyciem tego piwa.
Powyższy tekst wprawdzie bardziej pasowałby do "patrolu piwnego" ale w tych okolicznościach nie warto otwierać takiego wątku.