Piwo produkowane w południowokoreańskim browarze Hite dla dominikańskiej firmy Raivan SRL z Punta Cana. Oczywiście reklamowane marketingowym bełkotem jako "pierwsze piwo regionalne Dominikany, Karaibów i Ameryki Środkowej (sic! - komentarz mój), wyrastające z ciepła tutejszych ludzi i orzeźwiające jak plaże Punta Cana”. Tak więc dubelbzdura już na starcie, co nie budzi mojego zaufania. No ale od razu mówię, że oczekiwań nie mam wysokich Piwo ma plażowy woltaż 4,3% alkoholu i jest od niecałego roku obok warzonego na Dominikanie Presidente jedną z dwóch wszechobecnych masówek na wyspie.
Barwa jasnozłota. Całkowicie przejrzysta.
Biała, średnia piana. Po kilku minutach cieniutkie naśnieżenie.
Aromat słodowo-ryżowy, z charakterystycznym kwaskiem.
W smaku jest bardzo kiepsko. To, że nie ma goryczki wcale mnie nie dziwi, jednak brak choćby cienia ziarnistej czy jakiejkolwiek słodowości jest niemiłym zaskoczeniem. Piwo ma jakieś śladowe nuty ryżowe i niestety apteczne.
W połączeniu z musującym nagazowaniem robi to wrażenie cokolwiek dziwne.
Butelka z etykietą taką jakie piwo. Pasuje do letniej oranżadki lub ewentualnie jako opakowanie jakiegoś drinka smakowego.
Nie ma o czym pisać. Canita, zapewne z racji miejsca produkcji smakuje niczym piwo (piwo?) wyrwane nagle jakiemuś klientowi chińskiego baru z samego serca Chin. Przy nieżycie górnych dróg oddechowych i przy zamkniętych oczach zapewne nie rozpoznałbym tego napitku gdyby postawić go obok szklanki gazowanej wody... 3 w skali 1-10.
Barwa jasnozłota. Całkowicie przejrzysta.
Biała, średnia piana. Po kilku minutach cieniutkie naśnieżenie.
Aromat słodowo-ryżowy, z charakterystycznym kwaskiem.
W smaku jest bardzo kiepsko. To, że nie ma goryczki wcale mnie nie dziwi, jednak brak choćby cienia ziarnistej czy jakiejkolwiek słodowości jest niemiłym zaskoczeniem. Piwo ma jakieś śladowe nuty ryżowe i niestety apteczne.
W połączeniu z musującym nagazowaniem robi to wrażenie cokolwiek dziwne.
Butelka z etykietą taką jakie piwo. Pasuje do letniej oranżadki lub ewentualnie jako opakowanie jakiegoś drinka smakowego.
Nie ma o czym pisać. Canita, zapewne z racji miejsca produkcji smakuje niczym piwo (piwo?) wyrwane nagle jakiemuś klientowi chińskiego baru z samego serca Chin. Przy nieżycie górnych dróg oddechowych i przy zamkniętych oczach zapewne nie rozpoznałbym tego napitku gdyby postawić go obok szklanki gazowanej wody... 3 w skali 1-10.