Jak można się domyśleć, to "Indira Blondi" musi mieć "india", czyli jest to IPA. I to 6-procentowa.
To chyba ostatnie z piw z wiedeńskiego mikrobrowaru Muttermilch, które małżonka wypatrzyła w wiedeńskim specjalistyku - w zasadzie w tymże browarze (lata pracy... ).
Indira jest jasnozłota, klarowna, ubogacona białą, dość wysoką, bardzo drobną, trwałą i ładnie osadzającą się pianą. Pachnie klasycznie, sosną i cytrusami.
Smakowo rządzi goryczka, dość intensywna i tępiąca inne doznania. Daleko w tle jakieś cytrusy, ale i tak ma się wrażenie przegryzienia pestki grejpfruta... .
Typowe dla browaru wzornictwo, mała butelka 0,33, na ecie Indira, przynajmniej wg wyobrażeń Wiedeńczyków. Butelkę wieńczy typowy dla browaru, kapsel w biało-czerwone pasy.
To chyba ostatnie z piw z wiedeńskiego mikrobrowaru Muttermilch, które małżonka wypatrzyła w wiedeńskim specjalistyku - w zasadzie w tymże browarze (lata pracy... ).
Indira jest jasnozłota, klarowna, ubogacona białą, dość wysoką, bardzo drobną, trwałą i ładnie osadzającą się pianą. Pachnie klasycznie, sosną i cytrusami.
Smakowo rządzi goryczka, dość intensywna i tępiąca inne doznania. Daleko w tle jakieś cytrusy, ale i tak ma się wrażenie przegryzienia pestki grejpfruta... .
Typowe dla browaru wzornictwo, mała butelka 0,33, na ecie Indira, przynajmniej wg wyobrażeń Wiedeńczyków. Butelkę wieńczy typowy dla browaru, kapsel w biało-czerwone pasy.