Wiedeńska interpretacja jedynego w swoim rodzaju przysmaku z Bambergu.
Zapach obiecuje miłe doznania. W pierwszym łyku rzeczywiście jest ta charakterystyczna wędzonka, jednak nie trzyma się ona długo na podniebieniu. W miarę picia piwo wydaje się coraz bardziej płaskie. W porównaniu ze Schlenkerlą jest po prostu słabiutkie...
Niestety nie mam większego porównania niż Schlenkerla, która jest podobno najbardziej radykalnym przykładem stylu. Może Bamberger Rauchbier mieści się w kanonie, mnie jednak zawiódł.
Zapach obiecuje miłe doznania. W pierwszym łyku rzeczywiście jest ta charakterystyczna wędzonka, jednak nie trzyma się ona długo na podniebieniu. W miarę picia piwo wydaje się coraz bardziej płaskie. W porównaniu ze Schlenkerlą jest po prostu słabiutkie...
Niestety nie mam większego porównania niż Schlenkerla, która jest podobno najbardziej radykalnym przykładem stylu. Może Bamberger Rauchbier mieści się w kanonie, mnie jednak zawiódł.