't Hofbrouwerijke/Montaigu, Notre Passion (Belgian Porter)[a.8%]
Kolor: bardzo ciemny brąz, praktycznie nie przepuszcza światła, jest mętny ale to nie jest do końca czerń [5]
Piana: beżowa, sztywna, drobno albo średnioziarnista, zależy jak nalewamy, przy jednym nieostrożnym ruchu cały pokal może wypełnić średnio albo i gruboziarnista piana, gdy jesteśmy ostrożni możemy z nią czynić cuda [4.5]
Zapach: palono-prażony, porterowy, mocno czekoladowy i trochę kawowy, nieco pumperniklowy z ciężkimi i lepkimi ale nie psującymi wytrawnego charakteru owocami i miodem... nie mogę tych owoców zidentyfikować, bo jakże wspaniale zakłóca je żywiczno-cytrusowo-kwiatowo-trawiasty, bardzo intensywny aromat chmielu i słodkie, jaśminowe nuty jakby żywcem wyjęte z cięższego kalibru Brew Dogów (Tokyo czy Paradox Jura); co prawda potem truskawkowo-jakaśtam marmolada staje się bardziej intensywna ale nie zmienia to charakteru piwa [5]
Smak: pomimo pełnej, prażonej, chlebowej, lekko słodkawej podstawy, rządzi palone ziarno, porządna, gorzka czekolada, kawa i trochę pogorzeliska i po prostu popiołu, doprawione jakimś amerykańskim chmielem (pomarańcze, mandarynki, żywica, trawa i sporo czarnej ziemi), goryczka w większej części palona ale ta chmielowa też daje o sobie znać; w posmaku przypieczona skórka chleba, orzechy i jeszcze trochę pogorzeliska; BrewDogowa autosugestia jest tak silna, że nie wiem czy te dębowe wiórki i jaśmin, których szukam są tam na prawdę, czy to coś innego, podobnego, nie wiem też co to belgijski porter i jak ma smakować ale to jest na pradę dobre piwo [5]
Nasycenie: wystarczające, z tych wyższych [5]
Opakowanie: flaszka Vichy, czarna etykieta z kościelnym, niewidocznym na pierwszy rzut oka wzorkiem, całkiem kolorowym, a jednak mrocznym frontem i złotymi napisami okleja ją na prawie całym obwodzie (brakuje z 6mm), kapsel niestety goły, czarny; jeśli etykieta jest z tego samego papieru co ta na Nondedju Tripel to nie da się jej odkleić nie psując jej, to jest chyba coś podobnego jak na piwach z Marks & Spencer albo raczej z amsterdamskkiego De Praela; nie ma ani daty, ani numeru partii, tylko pusty, biały prostokąt [5]
Producent: 't Hofbrouwerijke for Br. Montaigu - Licensed Bensch G.; www.brouwerijmontaigu.be; info@brouwerijmontaigu.be
Zakupione w: De Bierkoning w Amsterddamie
Degustowane: 10.12.2012r. ok. godz. 13:25 w Haarlemie
Soundtrack: "Skid Row" by Skid Row
Kolor: bardzo ciemny brąz, praktycznie nie przepuszcza światła, jest mętny ale to nie jest do końca czerń [5]
Piana: beżowa, sztywna, drobno albo średnioziarnista, zależy jak nalewamy, przy jednym nieostrożnym ruchu cały pokal może wypełnić średnio albo i gruboziarnista piana, gdy jesteśmy ostrożni możemy z nią czynić cuda [4.5]
Zapach: palono-prażony, porterowy, mocno czekoladowy i trochę kawowy, nieco pumperniklowy z ciężkimi i lepkimi ale nie psującymi wytrawnego charakteru owocami i miodem... nie mogę tych owoców zidentyfikować, bo jakże wspaniale zakłóca je żywiczno-cytrusowo-kwiatowo-trawiasty, bardzo intensywny aromat chmielu i słodkie, jaśminowe nuty jakby żywcem wyjęte z cięższego kalibru Brew Dogów (Tokyo czy Paradox Jura); co prawda potem truskawkowo-jakaśtam marmolada staje się bardziej intensywna ale nie zmienia to charakteru piwa [5]
Smak: pomimo pełnej, prażonej, chlebowej, lekko słodkawej podstawy, rządzi palone ziarno, porządna, gorzka czekolada, kawa i trochę pogorzeliska i po prostu popiołu, doprawione jakimś amerykańskim chmielem (pomarańcze, mandarynki, żywica, trawa i sporo czarnej ziemi), goryczka w większej części palona ale ta chmielowa też daje o sobie znać; w posmaku przypieczona skórka chleba, orzechy i jeszcze trochę pogorzeliska; BrewDogowa autosugestia jest tak silna, że nie wiem czy te dębowe wiórki i jaśmin, których szukam są tam na prawdę, czy to coś innego, podobnego, nie wiem też co to belgijski porter i jak ma smakować ale to jest na pradę dobre piwo [5]
Nasycenie: wystarczające, z tych wyższych [5]
Opakowanie: flaszka Vichy, czarna etykieta z kościelnym, niewidocznym na pierwszy rzut oka wzorkiem, całkiem kolorowym, a jednak mrocznym frontem i złotymi napisami okleja ją na prawie całym obwodzie (brakuje z 6mm), kapsel niestety goły, czarny; jeśli etykieta jest z tego samego papieru co ta na Nondedju Tripel to nie da się jej odkleić nie psując jej, to jest chyba coś podobnego jak na piwach z Marks & Spencer albo raczej z amsterdamskkiego De Praela; nie ma ani daty, ani numeru partii, tylko pusty, biały prostokąt [5]
Producent: 't Hofbrouwerijke for Br. Montaigu - Licensed Bensch G.; www.brouwerijmontaigu.be; info@brouwerijmontaigu.be
Zakupione w: De Bierkoning w Amsterddamie
Degustowane: 10.12.2012r. ok. godz. 13:25 w Haarlemie
Soundtrack: "Skid Row" by Skid Row