IPA opracowana, jak podaje dedykowana strona http://www.tastylady.nl/ przez 5 pań. Warzone w belgijskim Scheldebrouwerij, tuż przy granicy z Holandią, dla holenderskiego browaru De Eem.
Barwa brązowa z lekkim odcieniem pomarańczy. Całkowicie mętna.
Piana potężna, czapiasta po nalaniu, o średniej teksturze. Opadając zostawia fantazyjne wzorki na ściankach oraz frywolne kształty na powierzchni
W aromacie bardzo żywe nuty kwiatowo-owocowe z trawiastymi odcieniami. Jest przyjemnie.
W smaku bardzo wyraźna goryczka, choć o nieco piołunowym, gryzącym finiszu. Mocno zaznaczona aromatyczna chmielowość, o profilu podobnym do aromatu. Wyczuwalna ziemistość. Słody mocno schowane w tle, podobnie jak delikatne tchnienie alkoholu.
Nagazowanie na średnim poziomie. Wpisuje się w ogólnie rześki charakter tego piwa.
Opakowanie to pękaty bączek 0,33l z etykietą prostą, aczkolwiek nieco intrygującą, odmienną od tego co widujemy zwykle na butelkach. Te zielone oczy potrafią zahipnotyzować Alkohol 6,2% EBU 40. Panie miały iście interkontynentalną fantazję, bowiem zastosowały do chmielenia amerykańską Citrę, niemiecki Hellertau oraz nowozelandzki Nelson Sauvin.
Pomijając ewidentny aspekt marketingowy, Tasty Lady pije się sympatycznie, ale bez zbytniego szału. Balans jest za mocno przesunięty w kierunku chmieli, w dodatku nieco gryzących. Za to warto się pochylić nad bukietem - piwo pachnie naprawdę wspaniale. 8 w skali 1-10 i teraz liczę dziewczyny na naprawdę fajnego steka
Barwa brązowa z lekkim odcieniem pomarańczy. Całkowicie mętna.
Piana potężna, czapiasta po nalaniu, o średniej teksturze. Opadając zostawia fantazyjne wzorki na ściankach oraz frywolne kształty na powierzchni
W aromacie bardzo żywe nuty kwiatowo-owocowe z trawiastymi odcieniami. Jest przyjemnie.
W smaku bardzo wyraźna goryczka, choć o nieco piołunowym, gryzącym finiszu. Mocno zaznaczona aromatyczna chmielowość, o profilu podobnym do aromatu. Wyczuwalna ziemistość. Słody mocno schowane w tle, podobnie jak delikatne tchnienie alkoholu.
Nagazowanie na średnim poziomie. Wpisuje się w ogólnie rześki charakter tego piwa.
Opakowanie to pękaty bączek 0,33l z etykietą prostą, aczkolwiek nieco intrygującą, odmienną od tego co widujemy zwykle na butelkach. Te zielone oczy potrafią zahipnotyzować Alkohol 6,2% EBU 40. Panie miały iście interkontynentalną fantazję, bowiem zastosowały do chmielenia amerykańską Citrę, niemiecki Hellertau oraz nowozelandzki Nelson Sauvin.
Pomijając ewidentny aspekt marketingowy, Tasty Lady pije się sympatycznie, ale bez zbytniego szału. Balans jest za mocno przesunięty w kierunku chmieli, w dodatku nieco gryzących. Za to warto się pochylić nad bukietem - piwo pachnie naprawdę wspaniale. 8 w skali 1-10 i teraz liczę dziewczyny na naprawdę fajnego steka
Comment