Belgijski De Proefbrouwerij tym razem dla Mikkellera uwarzył dość nietypowe piwo jak na nowofalowego kontraktowca, korzystającego pełną gębą z rewolucyjnej koniunktury, bo... zwykłego lagera. Czy on taki zwykły to się zaraz jednak przekonamy. Alkohol 4,2%. Na opakowaniu nie podano szczegółowego składu. Strona duńskiego Mikkellera w ogóle przestała pisać o poszczególnych produktach, skupiając się raczej na społecznościowym aspekcie piwnej kultury. Pewnie im wolno, a piw mają w portfoliio już w setki...
Bursztynowa z pomarańczowym odcieniem, nieklarowna barwa.
Piana o złamanej mocno żółcią bieli, wysoka po nalaniu. Po kilku minutach opada do kożuszka, mocno lepiąc się do szkła.
Aromat, czego można było się oczywiście spodziewać, kwitnie pełnią aromatycznego nachmielenia. Estry jak w IPA - pełno tropikalnych słodkich owoców, truskawek, cytrusów. To na pewno dolna fermentacja?
Smak nieco bardziej przypomina lagera, choć mocne nachmielenie robi swoje - jest mocna goryczka w nieco żywicznym, trawiastym, cytrusowym ujęciu. Dość szybko jednak się urywa, ustępując słodowej, ziarnistej bazie. W zasadzie finisz, a na pewno posmaki są już w kierunku umiarkowanym, lagerowym.
Nagazowanie, na początku żywe, w osi czasu wyraźnie spada.
Butelka 330ml z czerwonym kapslem z datownikiem. Estetyka etykiet Mikkellera raczej do mnie nie przemawia. Może stąd stosunkowo rzadko wkładam je do koszyka
Piwo bardzo smaczne. Piwo bardzo niestylowe. Piwo bardzo drogie. Zatem tylko jako ciekawostka. 8,5 w skali 1-10, choć to nie ma absolutnie żadnego znaczenia. Drugi raz na pewno nie kupię
Bursztynowa z pomarańczowym odcieniem, nieklarowna barwa.
Piana o złamanej mocno żółcią bieli, wysoka po nalaniu. Po kilku minutach opada do kożuszka, mocno lepiąc się do szkła.
Aromat, czego można było się oczywiście spodziewać, kwitnie pełnią aromatycznego nachmielenia. Estry jak w IPA - pełno tropikalnych słodkich owoców, truskawek, cytrusów. To na pewno dolna fermentacja?
Smak nieco bardziej przypomina lagera, choć mocne nachmielenie robi swoje - jest mocna goryczka w nieco żywicznym, trawiastym, cytrusowym ujęciu. Dość szybko jednak się urywa, ustępując słodowej, ziarnistej bazie. W zasadzie finisz, a na pewno posmaki są już w kierunku umiarkowanym, lagerowym.
Nagazowanie, na początku żywe, w osi czasu wyraźnie spada.
Butelka 330ml z czerwonym kapslem z datownikiem. Estetyka etykiet Mikkellera raczej do mnie nie przemawia. Może stąd stosunkowo rzadko wkładam je do koszyka
Piwo bardzo smaczne. Piwo bardzo niestylowe. Piwo bardzo drogie. Zatem tylko jako ciekawostka. 8,5 w skali 1-10, choć to nie ma absolutnie żadnego znaczenia. Drugi raz na pewno nie kupię