Jeszcze jeden Grimbergen z heinekenowego browaru Alken-Maes. Piwo miało swój debiut w 2017. Mocne belgijskie ale, o zawartości alkoholu 8,0% i niby klasztornych konotacjach. Nazwa zdaje się sugerować, że pierwsze skrzypce powinien grać tutaj chmiel. Zobaczymy.
Bursztynowo-miodowa barwa, o lekkim zmętnieniu.
Wzorcowa, biała, mięsista, całkiem wysoka piana. Silnie oblepia szkło. Trwała. Do końca degustacji siedzi cienkim, zwartym kożuchem.
Aromat łączy profil typowego belga z faktycznie wyższą chmielowością, odczuwalną tutaj jako nieco łodygowa. Niestety sporo jest DMS-u oraz nut rozpuszczalnikowych, które przenikają się z aromatami mocnego alkoholu.
Smak również nie zachwyca. Tutaj akurat niewiele belgijskości zostało. Za to mamy mocną, łodygową, ściągającą goryczkę, zalegającą w posmakach, pozbawioną wartości dodanej w postaci aromatycznych estrów. Męczy także alkoholowa, źle przykryta smuga. Do tego ponownie gotowane warzywa i rozpuszczalnik.
Nagazowanie średnie, w kierunku wyższego, odczuwalne na języku.
Butelka 330ml z ładną etykietą w przyjemnym dla oka melanżu złota i zieleni. No i feniks, czyli symbol marki. Przystojny kapsel firmowy. Bardzo estetycznie.
No ale poza naprawdę świetną oprawą i doskonałą prezentacją w szkle piwo niezwykle mocno rozczarowuje. Bliżej mu do strong lagera, do którego wsypano tonę chmielu na goryczkę. DMS i rozpuszczalnik może jednak skutecznie odebrać chęć do "nałojenia się po brukselsku" euro-światowcom Za całokształt 6 w skali 1-10.
Bursztynowo-miodowa barwa, o lekkim zmętnieniu.
Wzorcowa, biała, mięsista, całkiem wysoka piana. Silnie oblepia szkło. Trwała. Do końca degustacji siedzi cienkim, zwartym kożuchem.
Aromat łączy profil typowego belga z faktycznie wyższą chmielowością, odczuwalną tutaj jako nieco łodygowa. Niestety sporo jest DMS-u oraz nut rozpuszczalnikowych, które przenikają się z aromatami mocnego alkoholu.
Smak również nie zachwyca. Tutaj akurat niewiele belgijskości zostało. Za to mamy mocną, łodygową, ściągającą goryczkę, zalegającą w posmakach, pozbawioną wartości dodanej w postaci aromatycznych estrów. Męczy także alkoholowa, źle przykryta smuga. Do tego ponownie gotowane warzywa i rozpuszczalnik.
Nagazowanie średnie, w kierunku wyższego, odczuwalne na języku.
Butelka 330ml z ładną etykietą w przyjemnym dla oka melanżu złota i zieleni. No i feniks, czyli symbol marki. Przystojny kapsel firmowy. Bardzo estetycznie.
No ale poza naprawdę świetną oprawą i doskonałą prezentacją w szkle piwo niezwykle mocno rozczarowuje. Bliżej mu do strong lagera, do którego wsypano tonę chmielu na goryczkę. DMS i rozpuszczalnik może jednak skutecznie odebrać chęć do "nałojenia się po brukselsku" euro-światowcom Za całokształt 6 w skali 1-10.