W Belgii i Niemczech podają je w firmowych szklankach z półkulistym dnem i specjalną podstawką z drewna, bo oczywiście na stole taka szklanka nie będzie stać prosto. Cudo - taka rytualna szklaneczka w jakiś sposób potęguje doznania i znacząco zwiększa i tak sporą już frajdę związaną z konsumpcją KWAKA.
Hehe nie zauwazyłem poprzednich postów i zdjęć. No cóż, nie zawsze można kogoś oświecić )) W każdym razie Ameryki nie odkryłem, ale jestem tylko juniorkiem )
Jedna fotka z taką "niekwakową" szklanką , a druga jakaś taka z katalogu - moje zdjęcie z jednej z wielu niesamowitych Gandawskich piwnych knajp. Widać ile łyczków tego nieprawdopodobnego piwa wypiliśmy!
Attached Files
„Amatorom konopi indyjskich należy się przypomnienie, że naczelną zasadą rządzącą chemią mózgu jest zasada równowagi.
Nie można bezkarnie zmieniać składu tej biochemicznej zupy, a przynajmniej nie można tego robić na dłuższą metę...”
Dr hab. med. Przemysław Bieńkowski
A ja często popijam sobie Kwaka ilekroć odwiedzam łódzki Peron 6 (chorobcia, dobrze że nie bywam tam częściej, bo bym zbankrutował ) - Marek zadbał i o to, by piwa w lodóweczce nie zabrakło, i o to by je w oryginalnym szkle podać. Wczoraj również miałem okazję - dementuję doniesienia o braku piany, w kwakowskim szkle jest jej sporo i dzielnie trzyma się do końca (podejrzewam, że konstrukcja kielicha przyczynia się także i do tego, że wewnątrz dochodzi do potężnej lawiny bąbelkowej skierowanej ku górze).
Smak korzenno-palono-owocowy (wg mnie duuużo brzoskwiń) - jak dotąd żadne inne piwo nie zdetronizowało Kwaka na mojej prywatnej liście najlepszych Belgów.
Ja "sprofanowałem" Kwaka na miejscu w Belgii, gdyż nie dysponuję w hotelu całym zestawem szkła mam tylko tą jedną szklankę do piw belgijskich.
Attached Files
"Zawsze pamietaj o przewidywalności głupoty" Hare piwo, hare piwo, piwo, piwo, hare, hare
Hare sex, hare sex, sex, sex hare, hare
Hare muza, hare muza, muza, muza, hare, hare
Hare siec, hare siec, piwo, sex, muza, hare.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika biermann
Ja "sprofanowałem" Kwaka na miejscu w Belgii, gdyż nie dysponuję w hotelu całym zestawem szkła mam tylko tą jedną szklankę do piw belgijskich.
Zaraz tam profanacja Uniwersalną szklaneczkę masz i tyle
Zdrowie
„Amatorom konopi indyjskich należy się przypomnienie, że naczelną zasadą rządzącą chemią mózgu jest zasada równowagi.
Nie można bezkarnie zmieniać składu tej biochemicznej zupy, a przynajmniej nie można tego robić na dłuższą metę...”
Dr hab. med. Przemysław Bieńkowski
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika cyborg_marcel
no i odrobina folkloru: z racji tego, że przechylając tę "klepsydrę" w pewnym momencie dostaje się tam dużo powietrza, trzeba Kwaka umiejętnie pić - inaczej zostanie oblanym gwarantowane!
:
z takim naczyniem, może ciutke wiekszym, kiedyś jeździł gdański Heveliusz, na sponsorowane przez siebie imprezy i organizowal zawody w piciu piwa zeby sie nie oblać Nawet raz na wyścigach w Sopocie brałem udział w takiej zabawie. O dziwo wygrała niewiasta.
Nareszcie i ja spróbowałem tego produktu z browaru rodziny Bosteels.
Przyznam że w takim naczyniu każde piwo będzie się ładnie prezentowało, choć piwo dobre jeszcze lepiej (jak na Belga rzecz jasna).
Kolor ciemnobursztynowy, niewielki osad drożdżowy prawie nie mąci klarowności. Gazu pod dostatkiem, ale piana u mnie nie była rewelacyjna
Za to zapach baaardzo zachęca do zawarcia bliższej znajomości z płynem go wydzielającym. Jest zbliżony do aromatu znanego mi z koźlaków - karmelowy, krówkowy, maślany (dwuacetyl obecny) a do tego owocowy.
Smak przyjemnie zrównoważony. Z jednej strony mamy karmelową słodycz a z drugiej smaczek chmielowy i niezbyt mocną goryczkę. Ta słodycz pozostaje długo na języku a posmak przypomina mi dobre brandy - taki owocowo-rozgrzewająco-alkoholowo-słodki.
Napitek ten to propozycja na chłodniejszą porę roku. Wieczorkiem, po długim spacerze przyjemnie rozgrzeje i rozluźni nasze ciało, wprowadzając piwosza w istny błogostan
Barwa ciemnoherbaciana.
Piana poczatkowo wysoka, dosyc szybko opada do obraczki. Gazu w sam raz.
Zapach gozdzikowo-delikatnie chmielowy. W smaku kwaskowate, nieco ziolowo-gozdzikowe, posmaczek drozdzowy. Smaczne.
Drugi raz mam okazję pić Kwaka, tym razem z firmowego szkła, które jakiś czas temu kupiłem na Allegro. Długo musiałem czekać na okazje do zakupu.
Piana: bardzo obfita, pięknie buzuje w szkle, wręcz niewiarygodnie trwała. Kolor: herbaciano-bursztynowy. Mętne. Piwo nie jest refermentowane w butelce, więc mętne być nie powinno. W Belgium's Best zapewniono mnie jednak, że pod koniec terminu przydatności, tak się z tym piwem dzieje i że nie wpływa to na jakość trunku. Żeby nie zniechęcić klientów, wycofałem chwilowo ze sprzedaży i postanowiłem dokonać weryfikacji tych zapewnień. Zapach: karmelowy. Smak: bardzo przypomina mi bocka. Wyraźna karmelowość, rozgrzewający alkohol, lekka ziołowa nuta chmielowa i zdecydowana goryczka chmielowo-etanolowa. Żadnych oznak zepsucia nie zauważyłem. Opakowanie: samo w sobie dość przeciętne, ale jeśli rozpatrywać je wraz z legendarnym szkłem, to po prostu cudo.
Powiem szczerze, że dla mnie 80% przyjemności z picia tego piwa tworzy charakterystyczne szkło w kształcie kolby, a 20% to smak kożlaka, za którym jakoś specjalnie nie szaleję. Warto spróbować, żeby wiedzieć czy jest się czym zachwycać.
Piana: Niezbyt obfita, jednak bardzo miła dla oka - kremowa pozostawia lekki kożuszek na powierzchni a przy ściankach na ze 2 milimetry i to do samego końca.
Kolor: Lekko mętnawe (ale tak na prawdę leciutko), herbaciano - pomarańczowate.
Zapach: Karmelowy, lekko "ejlowy".
Smak: Jak to pomieścić w jednej recenzji? Na dodatek mam problem - jak obrać w słowa.
Jest karmel, czuć lekko słód, w tle ziołowo-owocowy posmak. Całość zrównoważona, mimo że czuć wyraźnie alkohol - przyjemne.
Opakowanie: Nic nadzwyczajnego. Właściwie nie ma o czym pisać.
Bardzo przyjemne piwo. To jest to co lubię. Zdecydowanie do powtórzenia!. Jest się czym zachwycać.
Jak ktoś szuka szklanki do Kwaka to w sklepach Alma się pojawił zestaw kolekcjonerski ze szklanką 0.33 (chyba 0.33). Za 85 zł z czterema butekami 0.33.
Comment