Nie wytrzymałem. Kupiłem sześć z zamiarem na leżakowanie, ale dwa wypiłem.
Myślałem, że tak świeże piwo będzie walić alkoholem, a tu nic!
Zapach owocowy, świeżych owoców, też leśnych. Śliwki, ale też i jagody.
Piana mizerna, właściwie jej nie ma, ale to normalne przy takim woltażu.
Smak cudowny, odzwierciedla to wszystko za co kochamy Belgię, czyli fermentację drożdży metodą górną. Na razie żadnych fenoli. Dwa dni temu piłem wyleżakowany Carolus Gouden Classic z mego ukochanego browaru Het Anker i tam smak był cudowny, ale w aromacie nuty fenolowe były ciężkie do wytrzymania.
Świeży Chimay prezentuje się świetnie, nie wiem czemu Kopyr przerzucił się na USA. Amerykańskie chmiele to mamy w Pińcie i AleBrowarze, to po co kupować piwa made in USA?. A gdzie taki piękny posmak drożdży spotkać? Tylko trochę Ciechan Lagerowe się stara.
Nowy,świeży niebieski Chimay to cudowne piwo.
Jakie będzie w 2017? Aż boję się pomyśleć. Mam nadzieję, że dożyję.(Pewnie nie wytrzymam i wszystko wychlam).
Wysycenie duże, musiałem się namęczyć, żeby mi nie uciekło z butelki.
Dominujące odczucie to drożdżowo-orzechowa wytrawność i goryczka. Wyczuwalne są też nuty wiśniowe oraz ogólna, lekko chlebowa, słodowość. Smak jest całkiem bogaty, ale z powodu wysokiego wysycenia piwo sprawia wrażenie lekkiego.
Nuty zapachowe to drożdże oraz słodkawy zapach karmelu albo kandyzowanych owoców. Po ogrzaniu na pierwszy plan wysuwają się aromaty jabłkowo-owocowe.
Alkohol w smaku nie jest wyczuwalny, ale wyraźnie rozgrzewa.
Odkryłem dzisiaj to piwko. Prezent zakupiony we Francji i muszę napisać, że tak, jak nie jestem fanem Belgów, tak ten trappist mnie przekonuje w pełni. Żałuję, że nie poleżakowałem go kilka lat, bo pite zimą rozgrzałoby idealnie. Ciekawe zachowanie piany, niestety szybko opada. Smakowo: bogactwo Belgii we wszystkich odcieniach.
Kolor: Brązowy przechodzący na dole kielicha w rubinowy. Lekkie zmętnienie od drożdży dodanych do refermentacji. 5 Piana: Obfita, drobnopęcherzykowa. Dość szybko opada do centymetrowej warstwy, potem robi się w miarę trwała. 4 Zapach: Czerwonych owoców, przypraw korzennych, trochę gumy balonowej. Wyraźny. 4 Smak: Słodkawe, ale na szczęście nie przesadnie, treściwe. Wyczuwalne są nuty wymienione w zapachu. Do tego nieco karmelu. Goryczka delikatna. Na finiszu czuć trochę alkohol. 4,5 Wysycenie: Średnie. W porządku. 5 Opakowanie: Butelka 0,33 z tłoczeniami, podobna do bączka. Bardzo ładna etykieta. Inormacje o zalecanej temperaturze spożycia i naczyniu. Kapsel firmowy dobrany kolorystycznie do etykiety. 4,5 Uwagi: Smaczne piwo do degustacji. Wracam do tego piwa regularnie i zawsze jest przynajmniej dobre. W piwniczce czeka na specjalną okazję kilkuletni egzemplarz.
Pite dobre 2~ lata temu. Przed chwilą odnalazłem zabłąkaną notkę.
Kolor: Ciemnobordowy, wchodzący w brąz, nieprzejrzysty.
Piana: Bardzo gęsta. Można by ją kroić nożem. Bardzo trwała, ale ostatecznie opada do kożucha.
Zapach: Głównie owocowy, lekka winność.
Smak: Złożony, wytrawny, owocowo-ziołowy (głównie suszone śliwki, gdzieś dalej czerwone owoce), lekki karmel, wyczuwalny, ale nieprzeszkadzający alkohol. Finisz lekko cierpki z umiarkowaną goryczką, bardziej alkoholową niż chmielową. Wszystkie posmaki doskonale zbalansowane. Piwo dosyć lekkie mimo swojej złożoności i mocy.
Wysycenie: Dosyć wysokie.
Ogólnie: Bardzo bogate smakowo, zbalansowane, rozgrzewające, mocne i niezwykle udane piwo.
Właśnie piję teraz te piwo , rocznik 2011 .
Kolor bardzo ciemny , pod światło czerwone refleksy , bardzo ładny .
Piana bardzo gęsta , zwarta , opada do pierścienia ..łatwo się wzbudza .
W zapachu rewelacja , owocowe aromaty , susz ..śliwki , rodzynki , zioła .
W smaku piwo jest bardzo aksamitne , lekko wytrawne , posmaki owocowe..nuta winna , alkohol w ogóle nie wyczuwalny , w tle też fajne posmaki suszonych owoców , lekki karmel .
Rewelacja .!
Wysycenie ok
Opakowanie fajny bączek .
Rewelacyjne piwo , pite w dzień przed urodzinami . Na pewno będzie gościć często na moim stole .
Kupione w zestawie ze szkłem
Ja też piję dziś ten rocznik. Nie jest on najlepszy, ale trudno.
Moim zdaniem jest to najgorszy rocznik niebieskiego Chimay od sześciu lat.
Polecam rocznik 2010 i 2012.
Ja kocham jednak te małe, niebieskie, belgijskie skurczybyki.
Smakują cudownie, walą w łeb, kosztują drogo (trudno), ale dopiero następnego dnia widzę ile tych niebieskich kurdupli wypiłem.
I zawsze do tych smerfów powracam.
Obok Orval, to moje ulubione piwo belgijskie.
Jest to piwo tak wielkie, że nawet rocznik 2011, które piję teraz, dalej mi wybitnie smakuje: cudownie pachnie i że zanim je posmakuję, to już się do kolan zniżam.
Mam w domu jeszcze roczniki 2009, 2010. Trzymam je na koniec świata.
Zanim nadejdzie Armageddon, to czekam jednak z utęsknieniem na rocznik 2013 w sklepach w moim mieście.
Jest w Krakowie sklep gdzie Chimaye są dostępne w cenie ... 8,50 zł !!! Czyli kosztują tyle co dokonania niektórych polskich rzemieślników... hmmm wybór jest dość prosty
Piana: Niewysoka drobna. Koloru nieco przybrudzonej bieli.
Kolor: Rubinowy, nieco zmętniony.
Aromat: Przyjemny na pierwszy ogień nuty winne, a właściwie wprost czerwonego wina, nieco karmelu, śliwki.
Smak: Nie tak słodki jak aromat, ale przyjemny średnio wytrawny do wytrawnego, ze słodową pełnią, nieco gładkie. Początkowo pojawiają się nuty czereśni, cherry(tego wina czy co to tam jest) potem trochę karmelu, mimo 9% alc. nie idzie go wyczuć. Wysycenie też w porządku, średnio wysokie, nieprzesadzone.
Ciemnobrązowe, pod światło rubinowe/ciemna wiśnia. Piana obfita, drobnopęcherzykowa, ciemnobeżowa, całkiem trwała, gęsto firankuje.
W aromacie intensywna drożdżowość, przyprawy, winne, delikatny karmel, lekko alkoholowe.
Smakowo mocno przyprawowe, drożdże, alkohol, trochę owoców.
Wysycenie wysokie jak to w belgach.
Rocznik 2015, kupiony na początku grudnia w Auchan w Markach, chyba za 11 zł.
Trochę się rozczarowałem smakiem - piwo nie było złe, ale alkohol przykrył inne smaki poza fenolowymi.
Jeśli tak, to jestem trochę rozczarowany. Wysycenie zabija wszystko. Rozsadza usta, trzewia, spod gazu nie czuć właściwie nic.
Ale jak się "wygazuje" znacznie zyskuje.
Zgodnie z tą sugestią zostawiłem otwartą butelkę i pełną szklankę i poszedłem się zająć innymi sprawami. Po niespełna godzinie wygazowywania piwo jest o wiele przyjemniejsze.
Dochodzą smaki karmelowe, chlebowe, a także przyprawowe i owocowe - trochę idące w kierunku suszonych owoców. Alkohol jest wyczuwalny, ale nie przeszkadza; wręcz miło rozgrzewa gardło. Z każdym kolejnym łykiem coraz wyraźniej daje o sobie znać taki razowo-rodzynkowy charakter piwa.
Okej - od piwa za 30 zł, w dodatku tak znanego, oczekiwałem więcej, a jest - tylko - dobre. Niemniej przyjemnie się je sączy czytając książkę.
Właśnie pije sobie "chimayka". Trapisty to moje ulubione piwa. Kolorek świetny, piana delikatna zanikają, pozostaje tylko cieńka warstwa, smak intensywny lekko cierpki. Mógłby być ciut słodszy. Moc czuć juz po łyku i szybko wchodzi w głowę. Przyjemne do picia ciekawe tylko ile można ich wypić żeby nie było kaca
Pierwszy łyk to atak gryzącego gazu na języku, odczekałem kilkanaście minut i czym dłużej piłem tym więcej smaków wychodziło: suszone owoce, przyprawy, fenole, drożdże, ciemne pieczywo, bardziej wytrawne niż słodkie.
Mimo wszystko to nie jest szczególnie rozbudowane piwo. Przyzwoite, ale nie wybitne.
Obecna nazwa to Chimay Grande Reserve.
Butelka 0,75 l. Warka grudzień 2022 r.
Comment