zaw. alk. 6,0%, but. 0,33 l
Piwo z małego Brasserie Grain d'Orge w Hombourg (nie mylić z większym browarem o tej nazwie we Francji). Browar uruchomiony w 2002 r. do niedawna produkował tylko to jedno piwo, teraz podobno robi ich jeszcze kilka. Zlokalizowany jest blisko trójstyku granic Belgii, Niemiec i Holandii, miejsca zwanego "Trzy Kamienie". Nazwa piwa - "3 Schténg" - oznacza właśnie "trzy kamienie" w lokalnym dialekcie.
"3 Schténg" to piwo aspirujące do typu stout, górna fermentacja. Po otwarciu butelki dobywa się z niej zachęcający pszeniczno-drożdżowy zapach. Niestety wkrótce czeka nas pierwszy zawód - w rekordowym tempie znikająca piana. Szkoda. Piwko ma kolor ciemnobrązowy, jest niefiltrowane. W smaku czujemy pszenicę, trochę wytrawnego palonego smaku słodowego i nutki czekoladowe, ale - tutaj drugi zawód - ogólnie smak jest jakiś taki płytki, wodnisty, brakuje tutaj treści, czegoś co zostawiłoby jakieś przyjemne wspomnienie na podniebieniu (tak, jakby wziąć stouta i go rozwodnić). W posmaku czujemy chmielową goryczkę i woń gorzkiej czekolady.
W sumie nic ciekawego, może poza "geograficzną" etykietą, na której wszystkie opisy zamieszczono w jakimś lokalnym dialekcie flamandzkim (który z flamandzkim ma tyle wspólnego, co pewnie polski z kaszubskim ).
Piwo z małego Brasserie Grain d'Orge w Hombourg (nie mylić z większym browarem o tej nazwie we Francji). Browar uruchomiony w 2002 r. do niedawna produkował tylko to jedno piwo, teraz podobno robi ich jeszcze kilka. Zlokalizowany jest blisko trójstyku granic Belgii, Niemiec i Holandii, miejsca zwanego "Trzy Kamienie". Nazwa piwa - "3 Schténg" - oznacza właśnie "trzy kamienie" w lokalnym dialekcie.
"3 Schténg" to piwo aspirujące do typu stout, górna fermentacja. Po otwarciu butelki dobywa się z niej zachęcający pszeniczno-drożdżowy zapach. Niestety wkrótce czeka nas pierwszy zawód - w rekordowym tempie znikająca piana. Szkoda. Piwko ma kolor ciemnobrązowy, jest niefiltrowane. W smaku czujemy pszenicę, trochę wytrawnego palonego smaku słodowego i nutki czekoladowe, ale - tutaj drugi zawód - ogólnie smak jest jakiś taki płytki, wodnisty, brakuje tutaj treści, czegoś co zostawiłoby jakieś przyjemne wspomnienie na podniebieniu (tak, jakby wziąć stouta i go rozwodnić). W posmaku czujemy chmielową goryczkę i woń gorzkiej czekolady.
W sumie nic ciekawego, może poza "geograficzną" etykietą, na której wszystkie opisy zamieszczono w jakimś lokalnym dialekcie flamandzkim (który z flamandzkim ma tyle wspólnego, co pewnie polski z kaszubskim ).
Comment