Browar Timmermans znajduje się w Itterbeek, kilka kilometrów na zachód od Brukseli. Jest to browar warzący głównie piwa typu lambik. Bourgogne des Flandres jest tradycyjnym, flamandzkim piwem typu ? …podczas przygotowywania tej recenzji pojawił się problem:
M. Jackson zalicza je do rodziny flamandzkich piw czerwonych, w sieci (strona browaru i inne portale poruszające problemy piw belgijskich) znalazłem informacje, że jest to typowe flamandzkie piwo brązowe. Nie jestem jeszcze ekspertem od piw flamandzkich i trudno mi samemu rozstrzygnąć ten problem. Przyznam, że obstawiałbym przy oud bruin.
Info z etykiety: piwo przez kilka miesięcy (nie wiem dokładnie ile) leżakuje w dębowych beczkach, warzone od kilku pokoleń przez rodzinę Van Houtryve.
Butelka 0,25l, alc. 5%, import własny.
Kolor: brazowy, z ciemnowiśniową poświatą.
Piana: drobna, wysoka, jasnobrązowa, długo utrzymująca się, do końca solidna kołderka.
Zapach: mocny, słodowo – kwaśny, owocowy (agrest?).
Smak: pierwszy łyk : słodko – kwaśny z bardzo delikatną goryczką. Kolejne łyczki: dużo owoców, delikatny kwaśny akcent i niesamowita, długo utrzymująca się ściągająca cierpkość (jakby winna wytrawność). Pod koniec pojawia się więcej goryczki, ale finisz pozostaje cierpki/wytrawny. Po wypiciu piwa przez jakiś czas różne posmaki buszowały w mojej jamie ustnej – fajne uczucie .
CO2: typowo, dużo, przyjemnie szczypie w język.
Na koniec mogę napisać, że jest to jedno z najwspanialszych starych czerwonych/brązowych piw belgijskich jakie dotychczas próbowałem.
Szyjka butelki i kapsel owinięte były złotą folią alu. Podczas otwierania "pojawił się" całkiem fajny kapsel.
M. Jackson zalicza je do rodziny flamandzkich piw czerwonych, w sieci (strona browaru i inne portale poruszające problemy piw belgijskich) znalazłem informacje, że jest to typowe flamandzkie piwo brązowe. Nie jestem jeszcze ekspertem od piw flamandzkich i trudno mi samemu rozstrzygnąć ten problem. Przyznam, że obstawiałbym przy oud bruin.
Info z etykiety: piwo przez kilka miesięcy (nie wiem dokładnie ile) leżakuje w dębowych beczkach, warzone od kilku pokoleń przez rodzinę Van Houtryve.
Butelka 0,25l, alc. 5%, import własny.
Kolor: brazowy, z ciemnowiśniową poświatą.
Piana: drobna, wysoka, jasnobrązowa, długo utrzymująca się, do końca solidna kołderka.
Zapach: mocny, słodowo – kwaśny, owocowy (agrest?).
Smak: pierwszy łyk : słodko – kwaśny z bardzo delikatną goryczką. Kolejne łyczki: dużo owoców, delikatny kwaśny akcent i niesamowita, długo utrzymująca się ściągająca cierpkość (jakby winna wytrawność). Pod koniec pojawia się więcej goryczki, ale finisz pozostaje cierpki/wytrawny. Po wypiciu piwa przez jakiś czas różne posmaki buszowały w mojej jamie ustnej – fajne uczucie .
CO2: typowo, dużo, przyjemnie szczypie w język.
Na koniec mogę napisać, że jest to jedno z najwspanialszych starych czerwonych/brązowych piw belgijskich jakie dotychczas próbowałem.
Szyjka butelki i kapsel owinięte były złotą folią alu. Podczas otwierania "pojawił się" całkiem fajny kapsel.
Comment