zaw. alk. 6,0%, but. 0,33 l
kupione w hurtowni Belgium's Best (Września)
Funkcjonujący do dziś klasztor norbertanów (inaczej: premonstratersów) w Tongerlo został ufundowany w roku 1133, niedługo po założeniu zakonu w 1120 r. przez św. Norberta. Klasztor w Tongerlo szybko stał się lokalnym centrum religijnym i kulturalnym. Niemal od samego początku warzono w nim piwo. I tak nieprzerwanie przez kilka wieków, aż do czasów I wojny światowej, kiedy w wyniku działań wojennych produkcję wstrzymano. Dopiero w 1989 r. przedsiębiorczy zakonnicy wykorzystując modę na piwa klasztorne udzielili licencji na swoje piwo browarowi Haacht. Produkcja przeszła więc w ręce cywilne, ale braciszkowie oprócz przekazania starych receptur wciąż angażują się w warzenie „swojego” piwa (przynajmniej tak się chwalą na ładnej stronce www.tongerlo.be).
kolor – miodowo-pomarańczowy, przeciętne zmętnienie;
piana – dość gęsta i wysoka, o typowej mięsisto-plackowatej „klasztornej” czapie;
nasycenie – duże;
zapach – co tu dużo mówić – jak dla mnie klasyczny pszeniczniak, no może z odrobiną przypraw;
smak – ciekawa, rzadko spotykana orzeźwiająca nutka egzotycznych cytrusów (ananasy, mango), która dopiero po chwili ustępuje pola typowym dla tego typu piw drożdżom; w tle trochę wyważonej słodyczy i charakterystycznego smaczku kukurydzianego (kukurydza obecna w składzie piwa); końcówka lekko przyprawiona kolendrą pozostawia na podniebieniu, zgodnie z charakterem piwa, bardzo świeży, ananasowo-cytrusowy posmak. Ciekawe i dobre piwo.
kupione w hurtowni Belgium's Best (Września)
Funkcjonujący do dziś klasztor norbertanów (inaczej: premonstratersów) w Tongerlo został ufundowany w roku 1133, niedługo po założeniu zakonu w 1120 r. przez św. Norberta. Klasztor w Tongerlo szybko stał się lokalnym centrum religijnym i kulturalnym. Niemal od samego początku warzono w nim piwo. I tak nieprzerwanie przez kilka wieków, aż do czasów I wojny światowej, kiedy w wyniku działań wojennych produkcję wstrzymano. Dopiero w 1989 r. przedsiębiorczy zakonnicy wykorzystując modę na piwa klasztorne udzielili licencji na swoje piwo browarowi Haacht. Produkcja przeszła więc w ręce cywilne, ale braciszkowie oprócz przekazania starych receptur wciąż angażują się w warzenie „swojego” piwa (przynajmniej tak się chwalą na ładnej stronce www.tongerlo.be).
kolor – miodowo-pomarańczowy, przeciętne zmętnienie;
piana – dość gęsta i wysoka, o typowej mięsisto-plackowatej „klasztornej” czapie;
nasycenie – duże;
zapach – co tu dużo mówić – jak dla mnie klasyczny pszeniczniak, no może z odrobiną przypraw;
smak – ciekawa, rzadko spotykana orzeźwiająca nutka egzotycznych cytrusów (ananasy, mango), która dopiero po chwili ustępuje pola typowym dla tego typu piw drożdżom; w tle trochę wyważonej słodyczy i charakterystycznego smaczku kukurydzianego (kukurydza obecna w składzie piwa); końcówka lekko przyprawiona kolendrą pozostawia na podniebieniu, zgodnie z charakterem piwa, bardzo świeży, ananasowo-cytrusowy posmak. Ciekawe i dobre piwo.
Comment