zaw. alk. 8,0%, but. 0,33 l
kupione w hurtowni Belgium's Best (Września)
Browar Haacht, założony w 1898 r. pozostaje największym niezależnym browarem belgijskim (mimo, że w latach 90. 35% jego akcji trafiło w ręce Interbrew – na krótko, bo w 1998 r. rodzina wykupiła akcje z powrotem). Co ciekawe, 90% produkcji browaru to masowo produkowane pilsy, z których jedynie wiodący Primus zasłużył sobie na istnienie na stronie browaru. Pozostałe piwa, łącznie z produkowaną od 1989 r. klasztorną linią Tongerlo, traktowane są trochę po macoszemu (np. Tongerlo ma własną stronkę, tak jakby browar nie do końca chciał się utożsamiać ze swoimi klasztorniakami).
Tongerlo tripel jest co prawda piwem refermentującym w butelce, ale – nietypowo, jak na klasztornego tripla – został przefiltrowany.
kolor – złoty, brak zmętnienia, jedynie lekka opalizacja (po przefiltrowaniu);
piana – śnieżnobiała koronkowa pokrywa, dość szybko wygazowuje się i znika pozostawiając drobny puszysty placek pośrodku kielicha;
nasycenie – przeciętne;
zapach – korzenno-kolendrowo-drożdżowy;
smak – piwo, którego smak podporządkowany został chmielowej goryczce: mocnej, ziołowej, długotrwałej jak w angielskim IPA, od początku do samego końca + goryczkowy bonus w posmaku; spod goryczki wydostają się klasyczne belgijskie nutki drożdżowe - urozmaicone mocną świeżą i słodką nutą owoców tropikalnych (ananasy, obecne też w Tongerlo Blonde, czy znane z piw pszenicznych banany) – równoważone ciepłym smakiem słodowym; w końcówce wyraźnie wyczuwalny alkohol, który psuje nieco ogólne wrażenie. Całość trochę też zbyt słodko-muląca.
kupione w hurtowni Belgium's Best (Września)
Browar Haacht, założony w 1898 r. pozostaje największym niezależnym browarem belgijskim (mimo, że w latach 90. 35% jego akcji trafiło w ręce Interbrew – na krótko, bo w 1998 r. rodzina wykupiła akcje z powrotem). Co ciekawe, 90% produkcji browaru to masowo produkowane pilsy, z których jedynie wiodący Primus zasłużył sobie na istnienie na stronie browaru. Pozostałe piwa, łącznie z produkowaną od 1989 r. klasztorną linią Tongerlo, traktowane są trochę po macoszemu (np. Tongerlo ma własną stronkę, tak jakby browar nie do końca chciał się utożsamiać ze swoimi klasztorniakami).
Tongerlo tripel jest co prawda piwem refermentującym w butelce, ale – nietypowo, jak na klasztornego tripla – został przefiltrowany.
kolor – złoty, brak zmętnienia, jedynie lekka opalizacja (po przefiltrowaniu);
piana – śnieżnobiała koronkowa pokrywa, dość szybko wygazowuje się i znika pozostawiając drobny puszysty placek pośrodku kielicha;
nasycenie – przeciętne;
zapach – korzenno-kolendrowo-drożdżowy;
smak – piwo, którego smak podporządkowany został chmielowej goryczce: mocnej, ziołowej, długotrwałej jak w angielskim IPA, od początku do samego końca + goryczkowy bonus w posmaku; spod goryczki wydostają się klasyczne belgijskie nutki drożdżowe - urozmaicone mocną świeżą i słodką nutą owoców tropikalnych (ananasy, obecne też w Tongerlo Blonde, czy znane z piw pszenicznych banany) – równoważone ciepłym smakiem słodowym; w końcówce wyraźnie wyczuwalny alkohol, który psuje nieco ogólne wrażenie. Całość trochę też zbyt słodko-muląca.
Comment