zaw. alk. 8,5%, but. 0,33 l
kupione w hurtowni Belgium's Best (Września)
Dwa ze swoich piw specjalnych browar Haacht poświęcił wielkiemu władcy średniowiecznej Europy – Karolowi V Habsburgowi, królowi hiszpańskiemu i cesarzowi rzymsko-niemieckiemu. Władca, znany z licznie prowadzonych wojen na wielu frontach (choć najzacieklejsze boje toczył z Francją) stworzył wielkie imperium, nad którym – jak mawiano – słońce nigdy nie zachodzi. Obok umiłowania do wojen, Karol V był ponoć także wielbicielem piwa, szczególnie niderlandzkiego (może dlatego, że urodził się w Gandawie). Z nim też związana jest zabawna historia kufla z czterema uszami, opowiedziana na stronie www.charlesquint.be. Do dziś w takich kuflach podaje się obydwa piwa dedykowane władcy: jasne Blonde i bursztynowe Ambree. Na pierwszy ogień poszedł Blonde:
kolor – zgodnie z nazwą piwa - złoty, całkowita klarowność;
piana – biała jak śnieg, pulchna i trwała jak u trapistów; długo okrywa piwo mięsistą pierzynką;
nasycenie – przeciętne;
zapach – intensywnie drożdżowo-owocowo-korzenny;
smak – z początku dość ostry smak, budowany przez cierpkie owoce i kwaskowe drożdże w końcu ujawnia całą gamę korzennych przypraw i łagodnieje – przyprawy są oswajane przez dobry, chlebowy smak słodu, obok którego wyczuwalna zarówno słodkawa kukurydza (obecna w piwie), jak i cukier sam w sobie (też tu jest); za to alkohol dobrze pogrzebany gdzieś głęboko, pod owocową nutką w posmaku.
To chyba pierwsze moje piwo, smakujące jak dobra brandy – zaskakuje pełnią ulotnych smaków na początku, silnie rozgrzewa chwilę później. Miłe zaskoczenie!
kupione w hurtowni Belgium's Best (Września)
Dwa ze swoich piw specjalnych browar Haacht poświęcił wielkiemu władcy średniowiecznej Europy – Karolowi V Habsburgowi, królowi hiszpańskiemu i cesarzowi rzymsko-niemieckiemu. Władca, znany z licznie prowadzonych wojen na wielu frontach (choć najzacieklejsze boje toczył z Francją) stworzył wielkie imperium, nad którym – jak mawiano – słońce nigdy nie zachodzi. Obok umiłowania do wojen, Karol V był ponoć także wielbicielem piwa, szczególnie niderlandzkiego (może dlatego, że urodził się w Gandawie). Z nim też związana jest zabawna historia kufla z czterema uszami, opowiedziana na stronie www.charlesquint.be. Do dziś w takich kuflach podaje się obydwa piwa dedykowane władcy: jasne Blonde i bursztynowe Ambree. Na pierwszy ogień poszedł Blonde:
kolor – zgodnie z nazwą piwa - złoty, całkowita klarowność;
piana – biała jak śnieg, pulchna i trwała jak u trapistów; długo okrywa piwo mięsistą pierzynką;
nasycenie – przeciętne;
zapach – intensywnie drożdżowo-owocowo-korzenny;
smak – z początku dość ostry smak, budowany przez cierpkie owoce i kwaskowe drożdże w końcu ujawnia całą gamę korzennych przypraw i łagodnieje – przyprawy są oswajane przez dobry, chlebowy smak słodu, obok którego wyczuwalna zarówno słodkawa kukurydza (obecna w piwie), jak i cukier sam w sobie (też tu jest); za to alkohol dobrze pogrzebany gdzieś głęboko, pod owocową nutką w posmaku.
To chyba pierwsze moje piwo, smakujące jak dobra brandy – zaskakuje pełnią ulotnych smaków na początku, silnie rozgrzewa chwilę później. Miłe zaskoczenie!
Comment