zaw. alk. 3,2%, but. 0,25 l
dostępne w pubie Peron 6 (Łódź)
Pierwsze znane mi piwo, które zaleca się serwować... podgrzane do temp. 65 st.C (stosowne oznakowanie na etykiecie). Dość nietypowa (nawet jak na Belgię) propozycja będąca w prostej linii odpowiednikiem starego poczciwego grzańca znanego pod naszą długością geogr. Ja Glühkrieka testowałem na zimno, więc moje wrażenia mogą odbiegać od rzeczywistych oczekiwań.
O samym piwie: oczywiście kolejna owocowa wariacja nt. lambika - tym razem lambik wiśniowy wzbogacowy o przyprawy korzenne. Ten owocowy lambik jest jednocześnie typem gueuze (o wiśniowym gueuze jeszcze nie słyszałem - nie wiem, czy ktoś tu się nie pospieszył z opisem na etykiecie), a więc mieszaniną młodego (rocznego) i starszego(najczęściej 3-letniego) lambika. Piwo oczywiście warzone z udziałem zesłodowanego jęczmienia i niesłodowanej pszenicy i 25% udziałem wiśni. Oprócz tego cukier i słodzik (niestety, wyraźnie obecne w smaku).
kolor - ciemnowiśniowy, pełna przejrzystość;
piana - puszysta, delikatna, w kolorze różowym, dość szybko opada pozostawiając delikatny wianuszek;
nasycenie - mocne, orzeźwiające;
zapach - wiśniowo-grzańcowy (cynamon, gałka muszkatołowa, takie tam...)
smak - jak wszystkie lambiki z tego browaru: przerażająco owocowy i ulepkowato słodki; tutaj dodatkowo z lekką (nawet dobrą) wiśniową kwaskowością mieszają się grzańcowe akcenty korzenne - cynamon, wanilia. Smak niemal jak w znanych nam grzańcach, dobry, ale zbyt słodki. Podejrzewam, że podgrzane piwo uwalnia dodatkowe wątki zapachowo-smakowe, których nie wyczułem w niskiej temp. Ale i tak ciężko zmęczyć te 25 ml korzenno-kwaskowo-molasowatej esencji.
dostępne w pubie Peron 6 (Łódź)
Pierwsze znane mi piwo, które zaleca się serwować... podgrzane do temp. 65 st.C (stosowne oznakowanie na etykiecie). Dość nietypowa (nawet jak na Belgię) propozycja będąca w prostej linii odpowiednikiem starego poczciwego grzańca znanego pod naszą długością geogr. Ja Glühkrieka testowałem na zimno, więc moje wrażenia mogą odbiegać od rzeczywistych oczekiwań.
O samym piwie: oczywiście kolejna owocowa wariacja nt. lambika - tym razem lambik wiśniowy wzbogacowy o przyprawy korzenne. Ten owocowy lambik jest jednocześnie typem gueuze (o wiśniowym gueuze jeszcze nie słyszałem - nie wiem, czy ktoś tu się nie pospieszył z opisem na etykiecie), a więc mieszaniną młodego (rocznego) i starszego(najczęściej 3-letniego) lambika. Piwo oczywiście warzone z udziałem zesłodowanego jęczmienia i niesłodowanej pszenicy i 25% udziałem wiśni. Oprócz tego cukier i słodzik (niestety, wyraźnie obecne w smaku).
kolor - ciemnowiśniowy, pełna przejrzystość;
piana - puszysta, delikatna, w kolorze różowym, dość szybko opada pozostawiając delikatny wianuszek;
nasycenie - mocne, orzeźwiające;
zapach - wiśniowo-grzańcowy (cynamon, gałka muszkatołowa, takie tam...)
smak - jak wszystkie lambiki z tego browaru: przerażająco owocowy i ulepkowato słodki; tutaj dodatkowo z lekką (nawet dobrą) wiśniową kwaskowością mieszają się grzańcowe akcenty korzenne - cynamon, wanilia. Smak niemal jak w znanych nam grzańcach, dobry, ale zbyt słodki. Podejrzewam, że podgrzane piwo uwalnia dodatkowe wątki zapachowo-smakowe, których nie wyczułem w niskiej temp. Ale i tak ciężko zmęczyć te 25 ml korzenno-kwaskowo-molasowatej esencji.